Chyba nie mamy szans na dokładne zrozumienie odcinka bez wiedzy o tym, co się naprawdę stało w momencie przekręcenia klucza w "Live Together Die Alone". To nie tylko był skok w czasie w wykonaniu Desa, ale jednocześnie coś więcej, inaczej znów powinniśmy zobaczyć Jubilerkę (w ramach "korekcji kursu"), zamiast wywodów o "stałej".
W momencie przekręcenia klucza Desmond został przeniesiony wstecz o kilka lat. Gdyby wówczas oświadczył się Pen, nigdy nie trafiłby na Wyspę. Dlatego pojawiła się Jubilerka - nastapiła "korekcja kursu" - w rezultacje Desmond rozstał się z Pen, a pierścionek wyrzucił do rzeki. Bez jej interwencji "skok w czasie" spowodowałby powstanie nowej timeline, w której Desmonda nie byłoby na wyspie w chwili, gdy z nieba spadła Naomi z jego zdjęciem. "Swan" działałby nadal, być może dalej siedziałby w nim Kelvin...
Dlatego teraz Jubilerka nie interweniowała? Nie ma potrzeby "korekcji kursu"? Tak, ten skok Desa w czasie nie stanowił zagrożenia dla świata, czyli zniszczenia światowej timeline. "Pętla czasu", która działa na wyspie, nie rozleje się na cały świat, jak przez chwilę widzieliśmy we "Flashes Before Your Eyes". W ułamku sekundy można było być jednocześnie młodzieńcem i starszym panem - coś takiego widać, jak Desmond rzuca krawat po wyjściu z biura Widmore'a. Co się jednak stało, że zmiany się nie utrwaliły, dalej mamy "normalną" timeline, a Desmond znalazł się z powrotem na wyspie?
Nie chodzi tu tylko o to, że "stałą" Desmonda był wówczas Charlie. Jak dla mnie wygląda na to, że i sama wyspa ma swoją "stałą" - dzięki innemu "special" miejscu można było zapanować nad zawirowaniami czasu. Jeśli, sugerując się VALIS Dicka, przyjmiemy, że wyspa jest częścią (centrum) jakiegoś większego systemu/infrastruktury, przekręcenie klucza pozwoliło na włączenie "awaryjnego sterowania" systemem. Ale to sterowanie jest już poza zasięgiem Dharmy/Hanso Foundation, przez co Othersi stracili łączność ze światem (z centralą), za to Pen mogła próbować się dodzwonić do "Looking Glass" z biura ojca, co do tej pory nie było możliwe (z wyspą można było rozmawiać tylko z centrali Dharmy).
Co się zatem dzieje w przestrzeni wokół wyspy? Zawirowanie czasu, które po zniszczeniu "Swana" miało objąć cały świat, zostało ograniczone tylko do przestrzeni wokół wyspy. Być może spowoduje to w rezultacie zniszczenie wyspy: nie na darmo w poprzednich odcinkach zaakcentowane zostały wywody Sawyera, że ma on tutaj "raj na ziemi" (tak jakby w podtekście miało być dopowiedzenie" "do czasu, koleś"), czy ściana bunkra, ruszająca się po uderzeniu w nią tacką. Wyspa w obecnym kształcie pomału się "rozjeżdża": to, co na nią sprowadzono z innego miejsca i czasu (dzięki tunelom czasoprzestrzennym?), będzie musiało wrócić na swoje miejsce. A Ben był tak dumny ze swego "magic box"
Jaka zatem jest misja Daniela, że Desmond ma być jego "stałą"? Zdaje się nasz szalony fizyk już nie zamierza eksperymentować na myszkach. On sam ma zamiar stać się "myszką doświadczalną", chce się wybrac na "wycieczkę w czasie". Tylko po co? Jeden powód jest na pewno banalny - aby "naprawić" luki w swojej pamięci. Drugi - w woreczkach z napisem "Biohazard"' raczej nie wozi się kanapek (co już ustaliliśmy pod odcinkiem 04x02), zatem może chodzić o posłużenie się systemem tuneli czasoprzestrzennych do użycia broni biologicznej na większą skalę. Opcja 3 to przywrócenie na wyspie stanu sprzed zniszczenia "Swana", dzięki "skokowi w przeszłość" (czyli powstrzymanie Łysola, bądź cofnięcie czasu na wyspie). Wszystko zależy jednak od tego, czyim wysłannikiem jest Dan.
Wskazania przyrządów helikoptera pokazywały wyraźnie, że Frank leci kursem 305. Jakoś dziwnym trafem przez pół sezonu 3 Łysy lazł dokładnie tym kursem przez wyspę, po odczytaniu bazgrołów na kiju Eko. Przypadek? Nie i wygląda na to, że to nie Jacob manipuluje Łysolem (dlatego teraz Łysy nie może zobaczyć "latającej chatki"), a Szepty (czyli Dharma?) przy pomocy snów, wizji i Czarnego Dymka pod postacią Walta. Ich zamiarem było zaprzestanie wpisywania kodu w "Swanie" (ze skutkiem w postaci "rozjazdu" timeline na Ziemi), dlatego manipulowali Lockiem na wszelkie możliwe sposoby w sezonie 2. Ben mógł powiedzieć wówczas prawdę, nie wpisał kodu, kod wpisano z innego komputera, dlatego i on sam uznał, że nic się nie stanie, gdy kod nie zostanie wpisany - tak, zmanipulowali wówczas również i samego Mistrza Manipulacji (powiedział prawdę, bo sam nie wie, co się stało). Ale wrócił Des, czego się nie spodziewali (bo wypłynął kursem 325, czyli nie powinieni wrócić), przekręcił klucz i... stracili kontrolę nad wyspą.
Być może Łysol prowadzi teraz swoją grupę prosto w paszczę lwa - w łapy Dharmiastych, dlatego Hurley z 04x01 żałuje, że poszedł z Lockiem. Na ich drodze czeka już grupa odpowiadająca za Szepty, a statek na wyspę płynie dziwnym trafem kursem 305. A z tego odcinka wynika, że towarzystwo typków spod ciemnej gwiazdy na statku, łącznie z tym dziwnym doktorem, raczej nie ma przyjacielskich zamiarów. To, co się stało z Minkowskim, jakoś dziwnym trafem nie kojarzy mi się ze "skokami w czasie", a z opowieścią Francuzki o chorobie, która dotknęła jej towarzyszy. Zaś tajemniczy "man of the boat", rzekomy szpieg Bena, z "nosicielami", którzy ich zarazili... I prędzej jest to Walt, wykorzystujący swoje zdolności, by być w 2 miejscach jednocześnie (i jednocześnie tunele czasoprzestrzenne), niż sam Dejtukmajsan.
Tak, ta łajba moim zdaniem została wysłana przez Dharmę/zwierzchników Bena (czyli "Szefa Else" i jego kumpli), ponieważ na wyspę wybiera się z tajną misją drugi statek - wojskowy (efekt przekręcenia klucza w "Swanie") i/lub Widmore'a (Charles Widmore zbyt zawzięcie licytował dziennik z "Black Rock", by tylko miała to być ozdoba jego półek z książkami). Cała akcja została zmontowana "na szybko", aby powstrzymać przybycie dużego frachtowca bądź statku wojskowo-badawczego (załoga łajby, którą widzieliśmy w tym odcinku to się nadaje co najwyżej do badania skutków nadmiernego spożycia napojów wysokoprocentowych), który wyruszył na wyspę po śladach "Black Rock" sprzed 120 lat.
Wygląda jednak, że misja tej łajby się nie powiodła, skoro Szepty, już poza wyspą prześladują ocalonych z "Oceanic 6", za pomoca wizji chcą ich zmusić do powrotu. Z kolei Ben poluje na "Szefa Else" i jego współpracowników (oraz partnerów biznesowych) - czyżby swoich byłych zwierzchników. Abaddon dopytuje o "super czwórkę", czy żyją...
Co się stało? Ponieważ nie działa "Swan", tunele czasoprzestrzenne sa otwarte, zatem mogła znów interweniowac Jubilerka lub inny z time-travellerów. Stawiam, że ma to związek z tym, co działo się na wyspie w początkach Dharmy, lub nawet zanim Dharma w ogóle pomyślała o Wyspie. Dalej podtrzymuję zdanie, że część instalacji na wyspie, wykorzystywanych przez Dharmę, była wcześniejsza i została zbudowana na potrzeby wojska, stąd w instruktażu dla "Swana" nie ma mowy o kluczu (nie zdradzono Dharmie, jakie jest "awaryjne" wejście na wyspę - żeby nie zostało zablokowane, nowy pracownik o kluczu był informowany dopiero wówczas, gdy nabrano pewności, że jest wiarygodny).
Powiązanie grupy, która przywiozła "Oceanic 6" z wyspy do świata zewnętrznego z wojskiem/służbami specjalnymi, tłumaczyłoby żałosną farsę z procesem Kate w poprzednim odcinku. Jej ojczym jest "mundurowy" i to chyba dosyć wysoko w hierarchii, stąd też nie mogła trafić do więzienia... Jak również tłumaczyłoby "ślub milczenia", który obowiązuje całą szóstkę. A Ben, chcąc ocalić własny zadek, musi zlikwidować swoich dawnych szefów bez większego rozgłosu, współpracuje z nim Sayid, który przecież był w szeregach CIA.
Na deserek tradycyjnie porcja złośliwości:
- Z odcinka 04x03 wynikało, że "frachtowiec" może należeć do Widmore'a - reakcja Franka, gdy Des zaczął mówić o Pen. Sorry, ale bogaty Widmore wysyła na podbój wyspy zdezelowaną łajbę, ze zbieraniną oryginałów na pokładzie? Nie, tej bajki nie kupię
I to zdecydowanie
- Przyczyna śmierci Minkowskiego - już w piątek na lostpedii podali, że to tętniak mózgu. Tjaaa, tyle, że tętniak, którego pęknięcie może spowodować zejście pacjenta, musi być niemały. A takiego tętniaka to można sobie "wyhodować" samemu, przez kilka lat. Pole elektromagnetyczne czy skoki przez czas nie mają z tym absolutnie nic wspólnego. Tradycyjnie - "medycyna w Lost" - i atak śmiechu
- "Wyspę atakują potężne siły, jakiej nie atakowały jej od lat" - coś w tym stylu powiedział Ben w finale sezonu 3. Hmmm, tylko, że te "potężne siły" mają postać zdezelowanej łajby z kilkuosobową załogą. No naprawdę jest się czego bać
Przecież aby powstrzymać tę ekipę wystarczyłaby kilkuosobowa uzbrojona grupa, np. w składzie: Jack, Sawyer, Łysy, Des, Jin, Francuzka, Kate, Sayid, plus ewentualnie paru Balastów. A nie wielka "ucieczka" do "Świątyni", czy zamknięcie się w Barakach - wewnątrz bariery dźwiękowej. Z tego wyglądało, jakby rzeczywiście nadciągały "potężne siły" - czyli to nie frachtowiec a wojskowa fregata, z załogą komandosów - zawodowych mordoklepów, z takimi manierami, że troglodyta Pickett to przy nich dżentelmen
Czyli znów - albo to kolejne kłamstwo Bena, w celu wywołania podziału wśród Rozbitków, albo - na wyspę płynie drugi statek, tyle, że jest jeszcze w pewnej odległości...
EDIT - jako że Asignion tradycyjnie szuka "zaczepki"
Mnie zdziwiła wielkość statku, a nie to, że nie jest to "Helgus Antonius"
Z TLE wynikało, że na pokładzie "Helgusa Antoniusa" NIE MA lądowiska (chyba, że Mittelwerk jest sprytniejszy niż myślimy i kazał dać Rachel Blake fałszywe plany statku).
Aczkolwiek ten dziwny doktor z odcinka trochę mi się za bardzo skojarzył z ekipą, która miała przeprowadzić "Akcję Wirus" i coś za bardzo chciał od razu leczyć Desa.
Użytkownik Tajemnicza_Wyspa edytował ten post 03.03.2008 - |08:09|