Skocz do zawartości

Zdjęcie

Orion vs rest, czyli Pradawni kontra Reszta - bitwa okrętów


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
288 odpowiedzi w tym temacie

#181 DjMarco

DjMarco

    Starszy szeregowy

  • W tr. aktywacji
  • 109 postów
  • MiastoPiastów

Napisano 16.06.2007 - |20:56|

Pięknie wyglądało zniszczenie statku Apofisa, ale to jednak nie to, co chciałbym zobaczyć i czego się spodziewałem po Pradawnych.

To nie był statek Apofisa tylko Anubisa :P

A jak już nam pokazano w serialu do zniszczenia Ha'tak'a potrzeba chyba tylko 2 drony a do HS'a ??? Chyba cały magazyn. Masz rację Lucas coś tu delikatnie jest nie tak ;-) .
  • 0
HALLOWED ARE THE ORI

Dołączona grafika

#182 Lucas_Alfa

Lucas_Alfa

    Sierżant sztabowy

  • Użytkownik
  • 1 027 postów
  • MiastoWarszawa

Napisano 16.06.2007 - |21:40|

Sorry mój błąd, to z braku codziennej dawki SG-1. Biję się w piersi za tak drastyczną pomyłkę.
  • 0
Dołączona grafika

- I straszna FOTA, co śmierdzi ziemiom wpatła do tłumaczy, krzyczonc UAaaaaa!
Ale że poniewarz wszystkie bajki dobże sie kończom, nie opowiem, co się stało potem.
*


* sparafrazowane słowa Czesia - oryginał "Włatcy Móch"

#183 quisatz

quisatz

    Kapral

  • Użytkownik
  • 245 postów
  • MiastoPiotrkow

Napisano 09.07.2007 - |16:33|

po 1.
To nie byly Ori shipy ani shipy tylko prawie stacje bojowe dla wyslankow Ori i nic nie wstazuje na to ze takim samym sprzetem Ori by porzybyli osobiscie.

po2.
Walka w 9x20 byla efektowna ale z punktu taktycznego tragiczna poprostu poszli wszyscy na klate ^^
Tak wieklkie stacje posiadajace tylko dziala z przodu byly bezzbronne dla mneiszych zwrotnych jednostek w 10x20 jest to swietnie pokazane ORAZ kazdy normalny zlowiek jak widzi ze nic nie penetruje stadku to skupia ogien na jednym 1.

po3
Dyskusja co do skutecznosci stadkow powinna byc z pominieciem ZPM poniewaz nawet Tie Fighter z 5xZPM na pokaldzie wygral kazde by starcie taranujac ^^ I tu uwazam ze najlpszy statek byl by Asgardu klasy Onill. OW pradawnych bez ZPM prawdopodobnie w ogole by nie mial oslon.

A biorac pod uwage ZPM to kasa stadku ani rasa nie ma nic z tym wspolnego wazna jest tylko ilosc slotow pod ZPM w stadku ^^

Jeszcze istnieja stadki replikatowow bez ZPM a potega ich byla w abordazu nie w dzialach ale 1na1 by przegrali bo by dostali strzala z broni pradawnych nim by sie przystosowali do niej.

Użytkownik quisatz edytował ten post 09.07.2007 - |16:41|

  • 0

A kiedy podniosł sie z kaluzy krwi jego serce ogarnol gniew.


#184 Karel

Karel

    Kapral

  • Użytkownik
  • 188 postów

Napisano 11.07.2007 - |12:05|

Sorry mój błąd, to z braku codziennej dawki SG-1. Biję się w piersi za tak drastyczną pomyłkę.



Normalnie walisz pomyłki jak Lord YU u schyłku swojej poczytalności.n :laugh2:
  • 0
„Jak każde dzieło i człowiek jest częścią całości, którą nazywamy Wszechświatem i jest tylko na zewnątrz ograniczany czasem i przestrzenią. Przeżywa sam siebie, jakby był oddzielony od pozostałych, ale jest to tylko pewien rodzaj optycznej iluzji powszechnej świadomości.“
Albert Einstein

#185 Glock

Glock

    Starszy szeregowy

  • Użytkownik
  • 90 postów

Napisano 01.08.2007 - |01:03|

Drony jak na tak zaawansowaną broń działają dość nietypowo. Zdało by się wydawać, że pojedyncza drona powinna robić więcej szkód niż analogiczny pocisk karabinowy (oczywiście jeśli zmniejszyć skalę broni i celu). Tymczasem póki co widzieliśmy drony jedynie w zastosowaniu "karabinowym". Przy takim zastosowaniu nasuwa się pytanie czy drona jest skuteczniejsza niż zwykła broń ziemska. Miałem nadzieję, że dronę można porównać do ziemskiej rakiety sterowanej, nie wiem tomahawk'a, ale widząc to, co serwują w serialach, można odnieść wrażenie, że to jedynie mądrzejsze pociski karabinowe Pradawnych. Jeśli trzeba używać kilkudziesięciu, kilkuset, czy kilku tysięcy dron do załatwienia jednego HSa czy statku Apofisa (poprawka - Anubisa) to są bardzo mało wydajne.

Nie zapominaj o odcinku 8x13...w który to O’Neill używa jednej drony aby rozwalić całego Ha'taka...
Sądzę,że przy dobrych wiatrach HS'a też dało by się zniszczyć tylko paroma drona...ale przecież...jakże to mało widowiskowe,czyż nie?
  • 0
Dołączona grafika

#186 Sakramentos

Sakramentos

    Chorąży sztabowy

  • VIP
  • 1 821 postów

Napisano 22.08.2007 - |19:59|

Drony jak na tak zaawansowaną broń działają dość nietypowo. Zdało by się wydawać, że pojedyncza drona powinna robić więcej szkód niż analogiczny pocisk karabinowy (oczywiście jeśli zmniejszyć skalę broni i celu). Tymczasem póki co widzieliśmy drony jedynie w zastosowaniu "karabinowym". Przy takim zastosowaniu nasuwa się pytanie czy drona jest skuteczniejsza niż zwykła broń ziemska. Miałem nadzieję, że dronę można porównać do ziemskiej rakiety sterowanej, nie wiem tomahawk'a, ale widząc to, co serwują w serialach, można odnieść wrażenie, że to jedynie mądrzejsze pociski karabinowe Pradawnych. Jeśli trzeba używać kilkudziesięciu, kilkuset, czy kilku tysięcy dron do załatwienia jednego HSa czy statku Apofisa (poprawka - Anubisa) to są bardzo mało wydajne.

W "Its good to be king" widzielismy, ze skoczkiem mozna rozwalic Hataka, czyli ledwo kilkoma dronami. Przechodza przez oslony jak przez maslo. Natomiast statek Anubisa byl absolutnym przepakiem z technologia nie-wiadomo-skad (podobno od Pradawnych). Skoro Anubis swobodnie byl w stanie udoskonalic oslony Hataka tak, by wytrzymaly ostrzal broni asgardzkiej (o broni tu nie mowimy, ale tez ja ulepszyl), to nie widze problemu. Hataki te byly maksymalnie ulepszone, tak bardzo, na jak to pozwalala zastosowana w nich starsza technologia. Dlatego gdy przylecialy posilki z Valhalli, to mogly im dac lupnia. Natomiast statek Anubisa byl od poczatku do konca zbudowany za pomoca tych super-hiper technologii, co ponoc Anubis mial do dyspozycji po Pradawnych. W starciu Ziemia-Anubis najwiekszym zagrozeniem byl wlasnie statek-matka Czarnej Mgielki, gdyz reszta Hatakow, nawet jesli ulepszona, to nie stanowila wyzwania dla placowki Pradawnych, skoro paroma dronami mozna takie cus zniszczyc. Dlatego Jack odpalil tyle dron, ile odpalil-mialy one zniszczyc Anubisa. Dlatego byla potrzebna ich taka ilosc, by zniwelowac oslony statku-najwyrazniej pojedyncze dorny by sie nie przedarly, trzeba bylo kupa, bo jak wiadomo-gdy wrogow kupa to kazdy szermierz [beeep]. Poza tym Jacka nie mozna porownac do Pradawnego, a o tym za chwile. Odpalil tlye dron, bo zgodnie z jego wiedza tyle bylo potrzebne, by przepalic oslony Anubisa i zniszczyc jego statek-lepiej (oszczedniej) kierowac dronami nie mogl, bo mimo wszystko nie mial mozgu Lantian.

Ich zapasy szybko się wyczerpują. Jedyna ich przewaga to taka, że jest ich dużo i potrafią przeniknąć przez niektóre osłony, choć nigdy nie wyjaśniono jak one to robią. Pięknie wyglądało zniszczenie statku Apofisa (poprawka - Anubisa), ale to jednak nie to, co chciałbym zobaczyć i czego się spodziewałem po Pradawnych.

Niby to nie to, ale zanim wlazlo Atlantis to nie wiedzielismy, ze drona jest materialna. Na mnie odpalenie w Lost city II zrobilo ogromne wrazenie :blink: Gorzej bylo juz w SGA "Rising" gdy zobaczylem, ze drona to takie glutowate cos :lol:

Może wynika to tylko z naszej nieumiejętności użycia broni, jednak człowiek tylko (podświadomie) wyznacza cel a resztę załatwia autonomiczny system. Już teraz mamy zbliżone systemy w nowoczesnych myśliwcach czy systemach rakietowych. W gruncie rzeczy można nawet negować potrzebę obecności człowieka/Pradawnego na fotelu. System komputerowy znacznie sprawniej pokierowałby poszczególnymi dronami. Wątpię żeby nawet Pradawny był w tej kwestii bardziej wydajny niż typowy system komputerowy przez nich stosowany.

Nie ma co watpic. To, co zaprezentowal Merlin w "The Quest" pokazalo, jak poteznymi umyslami dysponowali Pradawni. Na 100% jest tak, jak powiedizlaes-nie umiemy sie dornami poslugiwac poprawnie. No bo jak, skoro celowniczym mial byc Pradawny, ktory z palcem w nosie jest w stanie zapamietac rozmieszczenie poszczegolnych atomow w projektowanej (w umysle) maszynie. ludize potrafia odpalic drone w kierunku wroga, nie sa w stanie kazdej kontrolowac z osobna i dlatego spada ich efektywnosc (bo po co super-hiper komputery celownicze, skoro mozna to wykonac rownie dobrze bez tego? Zauwaz, ze na Atlantis i wogole w technologii pradawnych brak jest myslacych komputerow-sa tylko maszyny do przechowywania i przetwarzania danych. A co zrobily Replikatory, myslace maszyny? Emulowaly forme swoich stworcow, jako najdoskonalszych istot, jakie poznali)

Jeżeli celność drony zależy od intensywności myślenia o niej i o celu, to jest to idiotyczny system. Prościej wskazać cel i o nim zapomnieć zajmując się kolejnym.

Jak juz napsialem, to dobre rozwiazanie dla nas. Pradawny nie mial z tym problemu. To tak, jakby wymagac, by szczoteczka do zebow byla mechaniczna, sama wybierala zeby do czyszczenia, paste, tempo, sposb czyszczenia itd. No niby mozna, pewno byloby lepiej, ale przeciez to glupie-bo czy ktos potrzebuje takiej fachowej pomocy przy czyszczeniu zebow?

Poza tym nie nalezy niedoceniac tak bardzo Wraith. Darty w walce z Pradawnymi mogly sluzyc chyba jako przeszkadzajki, cos jak roj much siadajacy komus na glowie. Ale tak na powazno to prznezaczeniem darta byla walka z ludzmi i ich zbieranie oraz dostarczenie do HS.

Brak oslon na HS nie oznacza, ze nie moga miec poteznego pancerza. A maja, bo ktory obiekt zbudowany przez czlowieka czy goa'ulda jest w stanie wytrzymac eksplozje nuka z naquadaah tuz obok siebie?
Calkiem prawdopodobne jest, ze problem Wriath wybuchl nagle i gwaltowne, a jego pierwszymi ofiarami byli -obok ludzi-pradawni. Jezyk Wraith to pochodna jezyka Pradawnych, Pradawni w jakis sposb sa wspolodpowiedzialni za problem Wraith, mozna wiec przypuszczac, ze Wraith po prostu przyswoili spora czesc wiedzy Pradawnych-na tyle spora, by ich okretow nie mozna bylo latwo zniszczyc.

Sadzac po tym, jak bardzo bezradni wydawali sie Pradawni w czasie konfliktu z Wraith mozna przypuszczac, ze po prostu przez spora ilosc czasu nie wiedzieli o problemie. I tak, Pradawnych bylo bardzo malo, populacja na 100% nie przekroczyla 10 milionow, a moim zdaniem byla liczona w setkach tysiecy najwyzej. Gdy Wraith stali sie "jawni" dla Pradawnych ci natneli sie, a Wraith szybko przyparli ich do muru, zaskakujac, po prostu zaskakujac aroganckiego, zbyt pewnego siebie przeciwnika, ktory od kilku milionow lat z nikim nie musial walczyc, bo zawsze wyprzedzal wszystko i wszystkich. Wraith mieli akurat tyle z technologii, by miec szanse wygrania bitwy z tymi dwoma-trzema miastami i kilkoma koloniami Pradawnych (czy nawet 20 miastami), gdyz mieli przytlaczajca przewage liczebna juz w momencie wybuchu wojny, a w zwiazku z mala iloscia Pradawnych ci nie byli w stanie byc wszedzie, gdzie pojawiali i rozwijali sie Wraith. Moze Pegaz jest mniejsza galaktyka niz nasza, ale nadal to sa miliardy gwiazd, a wiec miliony potencajlnych planet, gdzie mogli zasadzic sie Wraith. Jesli mamy w swoim posiadaniu, zalozmy, 100 planet, a przeciwnik 10 milionow, to nawet jesli my jednym okretem rozwalamy 100 ich statkow, to i tak przegramy, gdy rzuci sie na nas 100 tysiecy, a my mamy okretow, np. 500. To oczywiscie dane wyssane z palca, ale ukazuja one rozmiary problemu, przed jakim staneli Rpadnawi. Gdzie poslali swoje satki-tam wygrywali, ale co z tego, skoro w czasie ratowania jednej palnety padalo piec?

Zaskoczneie Pradawnych w zwiazku z Wraith laczy sie z dwoma cyznnikami-po pierwsze, przez dlugi okres czasu ni mieli swiadomosci istnienia problemu. Po drugie-wiemy ze oblezenie Atlantis trwalo lata, ale jest wysokie prawodpobienstwo, ze Wraith po prostu jednym, zmasowanym atakiem sprzatneli wiekszosc kolonii Pradawnych-z zaskoczenia. A potem byla dluga, przewlekla wojna, w czasie ktorej Wraith oblegali jedna planete Pradawnych po drugiej.
  • 0
"If you watch NASA backwards, it's about a space agency that has no spaceflight capability, then does low-orbit flights, then lands on moon."
Winchell Chung

#187 Lucas_Alfa

Lucas_Alfa

    Sierżant sztabowy

  • Użytkownik
  • 1 027 postów
  • MiastoWarszawa

Napisano 06.09.2007 - |13:50|

Rozumiem twoje odpowiedzi i w większości się z nimi zgadzam. To prawda, że O'Neill używał dron jak małpa karabinu i może faktycznie w tym był problem.

Poruszyłeś jednak problem, nad którym wcześniej się nie zastanawiałem. Kwestię nieobecności w technologii Pradawnych komputerów w sensie takim w jakim my ich używamy, do pracy, nie wiem, projektowej, zwiększającej wydajność twórczą Pradawnych itp. Jakoś trudno mi uwierzyć, że wszystko, co zbudowali stworzyli wyłącznie w myślach a potem przenieśli to po prostu do bazy danych. Chociaż z drugiej strony to pozwala zrozumieć dlaczego były z nich takie zakute łby. Wiedza w głowach blokowała im miłe odruchy, przynajmniej części populacji i zrobili się gburowaci.

Co do genezy Wraith, to jest ciekawy temat na ten temat :) i można sobie poczytać ciekawe teorie. Ja osobiście zawsze wierzyłem i wierzę, że to Pradawni są odpowiedzialni za powstanie Wraith, świadomie, w wyniku pomyłki, lub po prostu przypadkiem. Mam nadzieję, że scenarzyści uświadomią w końcu widzów skąd wzięli się Wraith, zwłaszcza, że ostatnio ich rola w serialu została zmarginalizowana.
  • 0
Dołączona grafika

- I straszna FOTA, co śmierdzi ziemiom wpatła do tłumaczy, krzyczonc UAaaaaa!
Ale że poniewarz wszystkie bajki dobże sie kończom, nie opowiem, co się stało potem.
*


* sparafrazowane słowa Czesia - oryginał "Włatcy Móch"

#188 inwe

inwe

    Starszy chorąży sztabowy

  • Użytkownik
  • 1 968 postów
  • MiastoŻory(Śląsk)/Wrocław

Napisano 06.09.2007 - |14:37|

Brak oslon na HS nie oznacza, ze nie moga miec poteznego pancerza. A maja, bo ktory obiekt zbudowany przez czlowieka czy goa'ulda jest w stanie wytrzymac eksplozje nuka z naquadaah tuz obok siebie?


lol, a odpowiedź na pytanie brzmi:zapewne każdy, bo w próżni nie ma fali uderzeniowej; jedyny problem to przeżywalność załogi bo cała energia wybuchu idzie w promieniowanie jonizujące(gamma dokładnie rzecz biorąc);
  • 0
Najciemniej jest pod jabłonią.

Est modus in rebus

Horacy

Prawda ma charakter bezwzględny.

Kartezjusz

Przyjaźń, tak samo jak filozofia czy sztuka, nie jest niezbędna do życia. . . Nie ma żadnej wartości potrzebnej do przetrwania; jest natomiast jedną z tych rzeczy, dzięki którym samo przetrwania nabiera wartości.

C.S. Lewis

#189 Sakramentos

Sakramentos

    Chorąży sztabowy

  • VIP
  • 1 821 postów

Napisano 06.09.2007 - |15:41|

lol, a odpowiedź na pytanie brzmi:zapewne każdy, bo w próżni nie ma fali uderzeniowej; jedyny problem to przeżywalność załogi bo cała energia wybuchu idzie w promieniowanie jonizujące(gamma dokładnie rzecz biorąc);

Lol to jak rozumiem, zapach unoszacy sie w twoim pokoju. Przydalby mi sie odswiezacz powietrza, wiec tez to kupie.

On a contrary-fala uderzeniowa wystepuje, czy raczej fala energii. Bezposrednie trafienie oznacza, ze atomowka wybucha przy lub na kadlubie. Nie mozna sie tu podeprzec danymi innymi, niz symulacje i teoretyczne zalozenia, ale raczej nie smiesz chyba mowic, ze bedac w odleglosci, dajmy na to, 100 metrow od wybuchajacej w prozni 20 kilotonowej bomby atomowej jedyne, co ci grozi, to promieniowanie? Psiknalem wlasnie lolem, ladny zapach.

A w serialu mamy atomowki dopakowane naquadaah, o ktorego wlasciwosciach w polaczeniu z materialem rozszczepialnym nie wiemy nic oprocz teog, ze dziala to jak wzmacniacz, a i z sameog naqadaah bombe zrobic mozna. Jestem jednak przekonany, ze zaden Hatak nie wytrzymalby obecnie trafienia pociskiem z Odysei, bedac pozbawionym tarcz.

Użytkownik Sakramentos edytował ten post 06.09.2007 - |15:46|

  • 0
"If you watch NASA backwards, it's about a space agency that has no spaceflight capability, then does low-orbit flights, then lands on moon."
Winchell Chung

#190 baloo

baloo

    Plutonowy

  • Użytkownik
  • 350 postów
  • MiastoWarszawa

Napisano 06.09.2007 - |15:52|

No cóż inwe ma racie, a w takim BSG nasz okręcik przyjmuje atomówki na klatę co kilka odcinków.

Dlaczego Wraith nie mają osłon, a ich statki są kolosalne?
Jest to specjalizacji do przeciwnika.
Na razie nie ma osłon odpornych na drony- główną brń pradawnych. Zatem W nie zawracali sobie tym głowy. Budowali duże okręty z możliwościami regeneracji i pewnie kupą systemów zapasowych. Nie było możliwości uniknięcia ciosu, więc starali się minimalizować szkody.
Uszkodzony HS po odpowiednim czasie był gotów do lotu, a P nie posiadali pewnie odpowiedniej ilości statków/amunicji i czasu na dobijanie jednostek po bitwie.

Z drugiej strony P nie używali atomówek, zatem HS są na nie podatne- detonacja wewnątrz okrętu to rozwałka, a przyjęcie takiej eksplozji na klatę też pewnie służy, tym bardziej okrętowi wpół organicznemu.

Zatem przypuszczam, że zabawki zamontowane na Odyseji nie muszą być śmiercionośne dla Hs- jest to broń bardziej punktowa (moim zdaniem jest przeznaczona do przebijania osłon, a nie fizycznego uszkadzania okrętów)- jak nie trafisz w jakieś wrażliwe układy (jak silniki patrzeć 10x20) nie zrobisz wielkiego kuku.
  • 0

#191 inwe

inwe

    Starszy chorąży sztabowy

  • Użytkownik
  • 1 968 postów
  • MiastoŻory(Śląsk)/Wrocław

Napisano 06.09.2007 - |15:56|

On a contrary-fala uderzeniowa wystepuje, czy raczej fala energii.


ja z kolei doradzam troszkę więcej uwagi poświęcić fizyce niż zapachowi w moim pokoju :P ; fala energii tak występuje-niektórzy nawet je nazywają promieniowaniem gamma; poczytaj jak powstaje EMP(chodzi mi pocżątkową fazę- tą z atomówką wybuchająca w próżni) to zrozumiesz;
  • 0
Najciemniej jest pod jabłonią.

Est modus in rebus

Horacy

Prawda ma charakter bezwzględny.

Kartezjusz

Przyjaźń, tak samo jak filozofia czy sztuka, nie jest niezbędna do życia. . . Nie ma żadnej wartości potrzebnej do przetrwania; jest natomiast jedną z tych rzeczy, dzięki którym samo przetrwania nabiera wartości.

C.S. Lewis

#192 Sakramentos

Sakramentos

    Chorąży sztabowy

  • VIP
  • 1 821 postów

Napisano 06.09.2007 - |16:02|

Oczywiscie, ze inwe ma racje w tym wzgledzie, ze atomwoka w prozni nie daje 50% tego, co ma najlepsze i njbardziej nisczczycielskie, czyli fali uderzeniowej. Pozostaje jednak spora ilosc energii, ktora w postaci roznych tam gowienek dociera do pancerza, podgrzewa go i sprawia, ze topi sie i niszczy. A to wciaz jest jakies 20% energii wybuchu. 20% z takich 100 kiloton na przyklad. Standardowe glowice w tridentach maja okolo 300 kiloton. Mozna wiec zalozyc, ze w SG uzywaja glowic o podobnej mocy. Tak wiec mamy wybuch w odleglosci kilkudziesieciu metrow od kadluba o mocy 300 kiloton, z czego wali w nas 20% tej sily (uzywam tutaj wyliczen w warunkach zeimskich). Sila ta to promieniowanie. Jesli obawiamy sie tylko tego, ze potem bedziemy zygac i po kilku dniach umrzemy, to ja gratuluje ooptymizmu i wiedzy.

Przytoczony BSG dobrze pokazuje, co czeka okret po trafieniu atomowka w prozni-bedzie caly (jesli zostal odp. skonstruowany) ale jego jedynym zmartwieniem nie jest promieniowanie, saczace sie przez pancerz, ale bylo nie bylo-energia wybuchu, przekazana w psotaci fal itp.

Przeciez mi nikt do cholery nie powie, ze moge stac obok takiej detonacji i przezyc. Po prostu to sie nie ma prawa stac, zagotuje sie i rozlece jak czerwony fajerwerk. Niestety nikt nie przeprowazil prob w przestrzeni kosmicznej, wiec danych empirycznych na ten temat nie mamy.

Tak przy okazji nasunela mi sie mysl, ze powinni dac stargejtowym atomowkom jakis plascz ladunku miotajacego, ktory by dodawal nieco palera tworzac jakas sladowa fale uderzeniowa...

Użytkownik Sakramentos edytował ten post 06.09.2007 - |16:07|

  • 0
"If you watch NASA backwards, it's about a space agency that has no spaceflight capability, then does low-orbit flights, then lands on moon."
Winchell Chung

#193 inwe

inwe

    Starszy chorąży sztabowy

  • Użytkownik
  • 1 968 postów
  • MiastoŻory(Śląsk)/Wrocław

Napisano 06.09.2007 - |16:22|

Sila ta to promieniowanie. Jesli obawiamy sie tylko tego, ze potem bedziemy zygac i po kilku dniach umrzemy, to ja gratuluje ooptymizmu i wiedzy.


jednak pytanie było o statek; nie przeczę, że taka ilość promieniowania zabije całą załogę i szczerze wątpię by była to kwestia dni; osobiście obstawiałbym godziny, a nawet minuty; następnym razem lepiej sformułuj zagadkę :P ;
  • 0
Najciemniej jest pod jabłonią.

Est modus in rebus

Horacy

Prawda ma charakter bezwzględny.

Kartezjusz

Przyjaźń, tak samo jak filozofia czy sztuka, nie jest niezbędna do życia. . . Nie ma żadnej wartości potrzebnej do przetrwania; jest natomiast jedną z tych rzeczy, dzięki którym samo przetrwania nabiera wartości.

C.S. Lewis

#194 Shalom

Shalom

    Plutonowy

  • Użytkownik
  • 375 postów
  • MiastoBędzin

Napisano 06.09.2007 - |19:50|

co do siły atmówek w SG to są "troche" większe przez użycie naqadah (głowice przywiezione w czasie Siege miały 1200 megaton)
  • 0

#195 michal_zxc

michal_zxc

    Plutonowy

  • Użytkownik
  • 382 postów

Napisano 06.09.2007 - |20:27|

Rozwiązanie problemu promieniowania może być bardzo proste - Wraith mogą mieć w pancerzu coś pochłaniającego promieniowanie (i po problemie).

Użytkownik michal_zxc edytował ten post 06.09.2007 - |20:28|

  • 0

"Nie możesz kontrolować co się dokładnie zdarzy, jest tyle rzeczy do ogarnięcia, ale intencje pomagają obrać kierunek. Jeśli masz dobre intencje to masz większe szanse że wszystko skończy się dobrze" Trance Gemini - Andromeda
The Secret <- Polecam


#196 Sakramentos

Sakramentos

    Chorąży sztabowy

  • VIP
  • 1 821 postów

Napisano 07.09.2007 - |12:35|

jednak pytanie było o statek; nie przeczę, że taka ilość promieniowania zabije całą załogę i szczerze wątpię by była to kwestia dni; osobiście obstawiałbym godziny, a nawet minuty; następnym razem lepiej sformułuj zagadkę :P ;

Raczej sekundy. Obrywajac taka iloscia promieniowania nie zostanie z ciebie nawet mokra plama, tylko od razu zamienisz sie w plazme, jak podejrzewam.
Gdy w poblizu pancerza HSa (tak ze 100 metrow i blizej) wybuchnie atomowka, promieniowanie po prostu przelatuje przez pancerz i go nisczczy, wytraca z niego czasteczki i takie tam. "Fala uderzeniowa" powstaje w materiale poddanemu takiej ilosci gwaltownie pojawiajacego sie promieniowania. Fizykiem nie jestem, ale duza czesc energii dociera do czasteczek pancerza, pobudza je do intensywnych drgan i rozrywa w ten sposob laczenia. Powstaje temperatura, pancerz sie rozlazi. Poza tym w ground zero nie ma szans nic przetrwac, co wiadomo juz od pierwszych prob atomowych (wieza w Los Alamos, na tkorej sobie zawieszono atomowa kulke po prostu wyparowala. Trudno zakladac, ze w tak bliskiej odleglosci od centrum wybuchu, liczonej w metrach, powstala jakas znaczaca fala uderzeniowa, ktora rozniosla scczatki wiezy po okolicy). Wiec wyobrazmy sobie, co by sie stalo z pancerzem HSa, gdyby atomowka wybuchla kilka centymetrow nad jego powierzchnia. Pora spac, karaluchy pod poduchy, do widzenia slepa Gienia.

Co do "troche" wiekszych atomowek-owszem, takie sa najpotezniejsze glowice, zwane Gate-Busters. To ich uzyto w "Beach Head" do zniszczenia Wrot, to nimi broniono sie w Siege, rozmiesczajac jako miny, oraz to one byly ladunkiem Horizon w "First Strike". Ale standardowe ladunki sa mniejsze. Trudno powiedziec, ile maja mocy, podalem 300 kiloton jako rzecz wyssana z palca na podstawie tylko jednego faktu-ze to pwszechnie uzywana moc glowicy w rakietach amerykanskich.

Użytkownik Sakramentos edytował ten post 07.09.2007 - |12:36|

  • 0
"If you watch NASA backwards, it's about a space agency that has no spaceflight capability, then does low-orbit flights, then lands on moon."
Winchell Chung

#197 inwe

inwe

    Starszy chorąży sztabowy

  • Użytkownik
  • 1 968 postów
  • MiastoŻory(Śląsk)/Wrocław

Napisano 07.09.2007 - |13:11|

Gdy w poblizu pancerza HSa (tak ze 100 metrow i blizej) wybuchnie atomowka, promieniowanie po prostu przelatuje przez pancerz i go nisczczy, wytraca z niego czasteczki i takie tam.


większość to gamma, więc dalsza akcja zależy od pierwiastków i materiałów z jakich jest zrobiony kadłub; jeśli jest gruby i zrobiony z ciężkich pierwiastków to duża część promieniowania zostanie zatrzymana zamieniona na ciepło i rzeczywiście kadłub się "rozejdzie" i po zabawie; natomiast jeśli pancerz jest cienki i zbudowany z lekkich pierwiastków to najprawdopodobniej zabita zostanie załoga i ta część okrętu, która jest organiczna(bo mówimy jak myślę o Wraith);

Poza tym w ground zero nie ma szans nic przetrwac, co wiadomo juz od pierwszych prob atomowych (wieza w Los Alamos, na tkorej sobie zawieszono atomowa kulke po prostu wyparowala. Trudno zakladac, ze w tak bliskiej odleglosci od centrum wybuchu, liczonej w metrach, powstala jakas znaczaca fala uderzeniowa, ktora rozniosla scczatki wiezy po okolicy). Wiec wyobrazmy sobie, co by sie stalo z pancerzem HSa, gdyby atomowka wybuchla kilka centymetrow nad jego powierzchnia. Pora spac, karaluchy pod poduchy, do widzenia slepa Gienia.


podejrzewam, że w takiej odległości natężenie promieniowania jest tak wielkie, że mimo iz jest to promieniowanie przenikliwe to marna część promieniowania wystarczy do odparowania obiektów w tej odległości;

Trudno powiedziec, ile maja mocy, podalem 300 kiloton jako rzecz wyssana z palca na podstawie tylko jednego faktu-ze to pwszechnie uzywana moc glowicy w rakietach amerykanskich.


są i mocniejsze, ale z tego co wiem o wyposażeniu amerykańskiej armii olbrzymia większość to ładunki z zakresu 150-450 kiloton, więc przybliżenie z 300 IMHO jest właściwe;
  • 0
Najciemniej jest pod jabłonią.

Est modus in rebus

Horacy

Prawda ma charakter bezwzględny.

Kartezjusz

Przyjaźń, tak samo jak filozofia czy sztuka, nie jest niezbędna do życia. . . Nie ma żadnej wartości potrzebnej do przetrwania; jest natomiast jedną z tych rzeczy, dzięki którym samo przetrwania nabiera wartości.

C.S. Lewis

#198 baloo

baloo

    Plutonowy

  • Użytkownik
  • 350 postów
  • MiastoWarszawa

Napisano 07.09.2007 - |13:29|

Właśnie sobie przejrzałem 3x01 No man's Land i pada tam takie sformuowanie:
Mimo, że Wraith zabrali nam projekty napędu międzygalaktycznego ich statki są po częsci organiczne. Będą musieli zrobic dłuższy postój na pozbycie się promieniowania wchłoniętego w hiperprzestrzeni.

Stąd można wnosić, że Wraith dobrze sobie radzili z skutkami napromieniowania. Potrafili je usuwać i pewnie ich okręty są solidnie ekranowane przeciw promieniowaniu w różnym zakresie. To nie jest zresztą takie trudne, odpowiedni dobór materiałów i w odpowiedniej ilości (grubości). Plus "natura" Wraith - sądze, że promieniowanie nie było w ich przypadku większym zagrożeniem.
To znaczy części najbardziej oddalone od miejsca wybychu, mogły zostac nie napromieniowane, a z reszty z czasem usuneliby je. Straty będą spore, ale tak nie załatwi się HS-a.
Zresztą w wspomnianym odcinku, zupełnie olano kwestię skażenia.
  • 0

#199 Sakramentos

Sakramentos

    Chorąży sztabowy

  • VIP
  • 1 821 postów

Napisano 07.09.2007 - |13:29|

większość to gamma, więc dalsza akcja zależy od pierwiastków i materiałów z jakich jest zrobiony kadłub; jeśli jest gruby i zrobiony z ciężkich pierwiastków to duża część promieniowania zostanie zatrzymana zamieniona na ciepło i rzeczywiście kadłub się "rozejdzie" i po zabawie; natomiast jeśli pancerz jest cienki i zbudowany z lekkich pierwiastków to najprawdopodobniej zabita zostanie załoga i ta część okrętu, która jest organiczna(bo mówimy jak myślę o Wraith);

Tak, to bylo o Wraith. Natomiast co do skladu i charakterystyki promieniowania, to nie mamy na ten temat zadnych danych i mozemy tylko spekulowac, bo nie wiemy ani jak budowane sa te bombki dla BC, ani jak zmienia ich charakterystyke naquadaah, ale wiemy na pewno, ze dodaje palera. I to sporego. Mozna wiec zalozyc, ze promienowanie o wysokim natezeniu (odpowiedzialne za "odparownaie" materii) ma znacznie szerszy zakres dzialania, niz w przypadku normalnych atomowek.

Natomiast nigdy nie mielismy przyjemnosci zobaczyc, jak Hatak dostaje na gola klate z pocisku BC, wiec nie wiemy tutaj nic pewnego. Patrzac jednak na roznice w technologii Wraith a Goa´uld, fakt ze BC i ich uzbrojenie powstawaly w kooperacji z sluzbami wywiadowczymi (np. Tok´ra) i byly pomyslane jako przeciwnik dla Hataka, to podejrzewam, ze jedna rakieta i czesc, to byl moj tesc, karlauchy pod poduchy.

Stąd można wnosić, że Wraith dobrze sobie radzili z skutkami napromieniowania. Potrafili je usuwać i pewnie ich okręty są solidnie ekranowane przeciw promieniowaniu w różnym zakresie. To nie jest zresztą takie trudne, odpowiedni dobór materiałów i w odpowiedniej ilości (grubości). Plus "natura" Wraith - sądze, że promieniowanie nie było w ich przypadku większym zagrożeniem.

Co do tego nie ma watpliwosci, powyzsza wymiane zdan odbylem z iwem pod tytulem "atomowka zniszczy czy nie znisczy HSa". Promieniowanie niegotujace pancerza i nieniszczace kadluba wogle mnie tu nie interesuje.

Użytkownik Sakramentos edytował ten post 07.09.2007 - |13:31|

  • 0
"If you watch NASA backwards, it's about a space agency that has no spaceflight capability, then does low-orbit flights, then lands on moon."
Winchell Chung

#200 reyden

reyden

    Plutonowy

  • Email
  • 410 postów
  • MiastoUSS Excalibur (Gliwice)

Napisano 31.08.2008 - |22:40|

Temat trochę stary ale fajny .

1. Walka BF-109 z F22 .

W obecnych czasach walka kołowa jest fajna tylko na filmach , w realu F22 zdjął by 8 BF-109 z odległości 18 - 95 km ( Ma 2 rakiety AIM-120 AMRAAM , obecnie wersja 120D ma zasięg 95 km , nawet wersje A/B mają zasięg 48 km , oraz 6 rakiet AIM-9 Sidewinder o zasięgu max. 18 km ) .

Potem to tylko atak z użyciem działka M61 Vulcan ( dystans 2-3 km ) .

A F22 ma max. V 1,8 M , standardowa 1,5 m .

2. Okręty organiczne i ich odporność .

A kto powiedzał że te okręty muszą być podatne na promieniowanie , może są wstanie wytrzymać znacznie więcej niż np. ludzie .

Nawet w realu wiemy o organizmach zdolnych wytrzymać znacznie większe promieniowanie niż my ( karaluchy czy bakterie ) .


3. Dlaczego Pradawni przegrali wojnę z W .

Tu posłużę się analogią z serialu Andromeda , tam Federacja mimo znacznie większej ilości statków przegrała wojnę z N .

Poprostu nie nawykli do walki , nie walczyli chyba od wieków ( w sensie jakieś dużej wojny ) , więc ich technologia nie rozwijała się w tym kierunku + do tego nie mieli doświadczenia bojowego .

A N mieli i to i to , w dodatku potrafili robić zasadzki , skutecznie niszcząc w ten sposób flotę Federacji .

Może podobnie było z P i W , P mogli nie mieć liczących się wrogów od xxx lat , więc może byli lekko skostniali w tej kwestii jak i w kwestii broni .

Do tego wyniszczał ich jakiś wirus .

A W to naturalni drapieżcy .



Wracając do tytułu tematu .

Wtedy wydawało się że faktycznie okręty P są najpoteżniejsze .

ale dziś po tym co się działo w AOT i końcówce 4 sezonu SGA jestem skłonny przyznać pierwsze miejsce w kwesti technologią defensywna/ofensywna Asgard .

Odyseja po ich modyfikacjach była w stanie wytrzymać kilkadziesiąt strzałów z 3 statków ORI .

Akurat w AOT miała ZPM + zasilanie Asgard .

A przecież podczas pierwszego starcia z ORI wytrzymała raptem ~ 2 trafienia w osłony ( moc mniej niż 20% tuż po walce ) .

Asgard bóg wie jak długo walczył z replikatorami , do tego miał potem problemy z Anubisem i ORI .


Byli cały czas w stanie wojny z 1 lub więcej przeciwnikami .

Podejrzewam że okręty klasy O'Neill były by wstanie walczyć 1 vs. 1 z Aurorą z przez 10 000 lat .

Gdyby P żyli i rozwijali się dalej do naszych czasów pewno by byli dalej najpotężniejsi .

Ale 10 000 lat to bardo długi okres na rozwój , szczególnie jak sporo z tego czasu to wojny z kimś .
  • 0

We are Rangers
We walk in the dark places no others will enter
We do not break way from combat
We stand on the bridge and no one may pass
We do not retreat whateaver the reason
We live for the One
We die for the One




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych