Odcinek 200 - S10E06 - 200
#181
Napisano 11.01.2009 - |16:09|
Jestem tego samego zdania. Z okazji jubileuszu powinni wymyślić jakąś historię odstającą od reszty a humorystyczny odcinek w stylu Window of Opportunity były świetnym rozwiązaniem. Ewentualnie przetrawiłbym pomysł z odcinkiem typu Behind the Scenes. Oglądając kilka takich odcinków też miałem niezły ubaw.
#182
Napisano 22.02.2009 - |16:05|
Czy te sceny pochodzą z któregoś odcinka czy są tylko taką sceną oderwaną z kontekstu?
Obejrzałem cały SG-1, wszystkie 10 sezonów + filmy fabularne, ale odcinka z takimi furlingami kompletnie nie kojarzę.
Czy to możliwe, że jakiś odcinek pominąłem?
#183
Napisano 22.02.2009 - |16:12|
Kiedyś w którymś odcinku Jack powiedział, że słowo Furlingi kojarzy mu się z Furby czy jakoś tak i muszą być takie milusie , pluszowe więc oto mamy fajniutkie miśki.
Dużo ludzi nie wie, co z czasem robić. Czas nie ma z ludźmi tego kłopotu .
RIP BSG, Caprica
RIP Farscape
RIP Babylon 5
RIP SG-1, SG-A, SG-U
RIP SAAB, Firefly
RIP ST: TOS, TNG, DS9, VOY, ENT
#184
Napisano 14.03.2009 - |05:48|
Ci którzy mówią o przymrużaniu oka itd. którzy - jak się wytknie jakąś wadę serialu - zaraz bronią twórców wskazując, że oni sami byli świadomi naciągania pewnych kwestii, Ci wszyscy po prostu i zwyczajnie dają się ogłupić postmodernistycznej manierze. Czynienie z niedostatków scenariusza jakiejś gry, udowadnianie, że się było tych niedostatków doskonale świadomym i powtarzanie ich w dalszym ciągu, jest ni mniej ni więcej, niż żałosne. Niektórym się wydaje, że jest to dowód na wielkość twórców i gra konwencją. A figa z makiem - to zwyczajne usprawiedliwianie prostactwa faktem, że ktoś je świadomie wybrał. To jest coś takiego: mamy jakość waszej rozrywki w d****, ale pokażemy wam, że zdajemy sobie z tego sprawę, a wy jeszcze będziecie się z tego cieszyć i udowadniać przed innymi, że skoro g**** jest zamierzone, to jest smaczne.
Doskonale się to wpisuje w całą socjotechnikę spod sztandarów najgłupszego stwierdzenia w historii, które szerzy się jak zaraza: o gustach się nie dyskutuje (właściwie głupie jest tylko jego współczesne odczytanie: nie dyskutuje się, bo wszystkie są równe). Skoro się nie dyskutuje i nie ma gustów mniej lub bardziej wyrobionych, to oczywiście, że jedynym miernikiem wartości będzie wtedy to, czy twórca popełnił coś świadomie, czy nieświadomie, czy w zgodzie ze sobą, czy wbrew sobie (nie potrafiąc, choć chcąc inaczej). Tylko gdzieś w oparach tej mentalnej zarazy wciąż przebłyskuje dopiero co zaprzeczona świadomość, że jest jakieś lepiej, że jest jakieś trudniej, że jest jakieś więcej przez które w ogóle można nie umieć, nie potrafić, wbrew sobie nie osiągnąć itd. A skoro istnieje owo lepiej, trudniej etc. to celowe gorzej, łatwiej ponownie okazuje się żałosne.
Autoironia to zdolność widzenia własnych niedostatków, ale nie usprawiedliwienie owych niedostatków. Tak jestem Hitlerem i to, że się przyznałem sprawia, że jestem cool i mogę dalej robić to co robię?
Odcinek dno, jedyny odcinek sg-1 który wyłączyłem i nie mam zamiaru do niego wracać.
0/10
Użytkownik Prakosmiczny edytował ten post 14.03.2009 - |06:22|
#185
Napisano 14.03.2009 - |12:26|
Winchell Chung
#186
Napisano 14.03.2009 - |13:34|
To TYLKO serial a nie jakieś wiekopomne, przełomowe i oświecone dzieło w którym każde słowo/zdanie/pomysł powinien być oszałamiająco powalający są mądrością. Normalnie skojarzenie jak bym czytał jakiegoś zmanierowanego profesora z uczelni dla którego istnieją tylko przeintelektualizowane naukowe dysputy a każde otwarcie buzi z którego nie wydobywa się jakaś mądrość to tylko bełkot i dno. A to tylko serial mający dostarczyć nam rozrywki, czasami rozbawić, czasami zmusić do zastanowienia ale to wciąż tylko serial i to typu action adventure.
Na prawdę inaczej się go wtedy ogląda jak się nie dorabia ideologi.
Użytkownik biku1 edytował ten post 14.03.2009 - |13:47|
Dużo ludzi nie wie, co z czasem robić. Czas nie ma z ludźmi tego kłopotu .
RIP BSG, Caprica
RIP Farscape
RIP Babylon 5
RIP SG-1, SG-A, SG-U
RIP SAAB, Firefly
RIP ST: TOS, TNG, DS9, VOY, ENT
#187
Napisano 14.03.2009 - |14:57|
Prakosmiczny zbyt poważnie do tego podchodzisz.
To TYLKO serial a nie jakieś wiekopomne, przełomowe i oświecone dzieło w którym każde słowo/zdanie/pomysł powinien być oszałamiająco powalający są mądrością. Normalnie skojarzenie jak bym czytał kiegoś zmanierowanego profesora z uczelni dla którego istnieją tylko przeintelektualizowane naukowe dysputy a każde otwarcie buzi z którego nie wydobywa się jakaś mądrość to tylko bełkot i dno. A to tylko serial mający dostarczyć nam rozrywki, czasami rozbawić, czasami zmusić do zastanowienia ale to wciąż tylko serial i to typu action adventure.
Na prawdę inaczej się go wtedy ogląda jak się nie dorabia ideologi.
Naprawdę - ja nie szukam jakiejś ideologii. Naprawdę - ja traktuję ten serial jako przygodowy. Po prostu nie mogę ścierpieć dwóch rzeczy:
- po pierwsze tego, że twórcy nie potrafią w najmniejszym stopniu stworzyć spójnej i sensownej konwencji
- po drugie tego, że się z tej swojej nieudolności jeszcze nabijają, co ma na celu wywołać u mniej świadomych widzów wrażenie, że wszystko jest ok.
O co mi chodzi? To proste. Pewnie wielu osobom się wydaje, że szukam jakichś olśnień w serialu typu Star Gate. Otóż nie, choć uważam, że zmarnotrawienie potencjału w tym serialu jest wręcz przerażające. Chodzi mi o to, że ten serial jest pieprzeniem na 10 frontów z których jeden przeczy drugiemu. Że nie rozumiem żartu? Wybacz, ale w Star Treku - tak niszczonym przez wielu na tym forum - mamy nie tylko żart, ale i bogatą zabawę konwencją. Tyle, że tam zabawa konwencją jest wpisana bardzo inteligentnie w konwencję. Ogólna konwencja nie jest wygłupem pijanego transwestyty, jest względnie poważna, ale znaleziono środki dzięki którym nawet lekki żart, cały odcinek takich żartów, nie przeczy wymowie całości; zabawa konwencją jest w pełni usprawiedliwiona konwencją (powaga konwencji dopuszcza żart bez zaprzeczenia powadze; zabawa konwencją jest wpisana w sens świata przedstawionego; duża w tym zasługa pomysłu na holodek, ale o to właśnie chodzi, tak się powinno tworzyć).
W olśnionym Stargates zaś jest wręcz przeciwnie - konwencja sypie się z odcinka na odcinek. Odcinek może trzymać pełną powagę, a rozwiązanie akcji robi idiotę z widza (bo np. Asgard raptem teleportuje całą drużynę ratując im w najbardziej nieprawdopodobny sposób tyłki w odcinku budowanym na wzór mitu tragicznego). A w odcinkach takich jak ten teraz komentowany twórcy jeszcze mają czelność usprawiedliwiać się z tego autoironią. To jest żałość w maksymalnym wymiarze. Jeszcze większą żałością jest to, jak odcinki mające się bawić konwencją są całkowicie POZA konwencją, jak SZTUCZNIE są wpisywane w świat gwiezdnych wrót, jak bardzo czujemy w nich bardziej PITOLENIE twórców, niż przygody z tego świata. To jest tragicznie prymitywne.
I nie przeczę, że StarTrek czasami jest tragicznie naciągany; tam po prostu jakiekolwiek naciąganie nie przeczy istocie, jest jakby z boku sensu, nawet gdy jest olbrzymie. Po prostu w ST bywają głupoty w konwencji, ale niemal się nie zdarza brak spójności w konwencji, a te głupoty nie przeczą - może właśnie dlatego - sensom globalnym.
Użytkownik Prakosmiczny edytował ten post 14.03.2009 - |15:36|
#188
Napisano 14.03.2009 - |16:02|
Powiem jak to dla mnie wygląda "z boku". Mimo, że sam bardzo lubię ST i dlatego go kolekcjonuję to akurat uważam, że teraz patrzysz na wszystko przez jego pryzmat i zbyt tendencyjnie. I to nie zmienia faktu ,że oba seriale mają swoje bugi dla jednych ogromne, dla innych mniejsze a jeszcze dla fanów kompletnie bez znaczenia.
Użytkownik biku1 edytował ten post 14.03.2009 - |17:44|
Dużo ludzi nie wie, co z czasem robić. Czas nie ma z ludźmi tego kłopotu .
RIP BSG, Caprica
RIP Farscape
RIP Babylon 5
RIP SG-1, SG-A, SG-U
RIP SAAB, Firefly
RIP ST: TOS, TNG, DS9, VOY, ENT
#189
Napisano 15.03.2009 - |00:53|
Np. odcinek z fryzjerem jest do zaakceptowania, bo to co w nim śmieszne jest zbudowane na bazie sensów spójnych ze światem przedstawionym. Wierzymy - w sensownych granicach umowności - że naiwny fryzjer mógł się tak przejąć doznawanymi wizjami i zrujnować sobie życie, postać ta jest co prawda karykaturalna, ale w granicach rozsądku; poza tym zamknięta w swoim małym świecie i nie narzucająca swojej karykaturalności zbyt wielkiemu otoczeniu. Natomiast cały wymysł z Wormhole, postaci jakie temu towarzyszą, wszystko to jest karykaturą do sześcianu a umieszczone jest na równej płaszczyźnie z głównymi bohaterami SG. To w tej samej rzeczywistości władze zdejmują grożące zdemaskowaniem programu SG programy, w tej samej rzeczywistości The Trust przejmuje biznes, w tej samej rzeczywistości giną w podejrzany sposób dziennikarze, którzy się czegoś dowiedzieli, w tej samej rzeczywistości Ziemi i całej galaktyce grozi zagłada i w tej samej rzeczywistości wojsko zatrudnia czystą karykaturę, ażeby stworzyła film będący czystą karykaturą, z udziałem aktorów będących czystą karykaturą, na podstawie scenariusza będącego czystą karykaturą i wszystko to nam się przedstawia w dodatku w formie kpiny scenarzystów z własnych - czasami naprawdę przykrych - słabości i niekompetencji. Ta karykatura jest monstrualnych rozmiarów - od mediów po dowództwo w SG. Wybacz, ale to jest żałosne - to się ledwie nadaje na dodatek na DVD, a w żadnym wypadku na numerowany odcinek.
Daleko mi do tego, ażeby być maniakiem ST. Tylko taki np. BG - którego aktualnie z najwyższym zainteresowaniem oglądam - nie nadałby się na przykład. W każdym razie właśnie ST tak żałosnego błędu nigdy nie popełnił, a konwencją bawił się do woli. Przede wszystkim - autoparodia to zazwyczaj bardzo głupi pomysł na numerowany odcinek, bardzo trudno ją "usprawiedliwić" i niemal zawsze nadaje się jedynie na dodatki.
Użytkownik Prakosmiczny edytował ten post 15.03.2009 - |01:18|
#190
Napisano 29.06.2009 - |19:01|
Daje 3 za tych pare fajnych momentów i za pojawienie sie wreszcie Jack'a
#191
Napisano 29.06.2009 - |19:44|
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych