1) Oklepanie. Było nie było nasi są galaktycznymi wymiataczami i nie pierwszyzna to dla nich. Przypadki paranoi się już prawie nie zdarzają, a nauczyliśmy się kontrolować przepływ informacji, zbudować odpowiednie struktury i przygotować plany na ewentualność wpadki. Słowem: jesteśmy obcykani. To nie pierwszyzna.
2) Wyjątkowość sytuacji. Do tej pory nie było czegoś takiego. To niespodziewane i bezprecedensowe. Nadto SGC jest zdane na dobrą wolę Destiny, a są tam ludzie zdesperowani. Nie można oczekiwać od nich współpracy, jeśli nie zapewni się im choć minimalnego komfortu psychicznego. Dlatego wizytu u rodziny i związane z tym ryzyko jest wkalkulowane. Idę o zakład że rodziny są pod obserwacją. Poza tym-nie wszyscy dostają pozwolenie na powiedzenie prawdy, co właśnie w tym odcinku widzieliśmy. No i kwestia koronna-O'Neill i jego wpływ na Homerworld Security.
Zaś w innych sytuacjach, gdy padały trupy, nie zachodziły te wszystkie warunki. Trup się nie buntuje, a zanim został trupem to wiedział o co chodzi i na co się pisze.
Użytkownik Sakramentos edytował ten post 03.12.2009 - |20:31|