Skocz do zawartości

Zdjęcie

Odcinek 001-002 - S01E01-02 - Air (Part 1-2)


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
275 odpowiedzi w tym temacie

Ankieta: Ocena odcinka (287 użytkowników oddało głos)

Ocena odcinka

  1. 10 (41 głosów [16.21%])

    Procent z głosów: 16.21%

  2. 9,5 (19 głosów [7.51%])

    Procent z głosów: 7.51%

  3. 9 (48 głosów [18.97%])

    Procent z głosów: 18.97%

  4. 8,5 (32 głosów [12.65%])

    Procent z głosów: 12.65%

  5. 8 (38 głosów [15.02%])

    Procent z głosów: 15.02%

  6. 7,5 (10 głosów [3.95%])

    Procent z głosów: 3.95%

  7. Głosowano 7 (20 głosów [7.91%])

    Procent z głosów: 7.91%

  8. 6,5 (4 głosów [1.58%])

    Procent z głosów: 1.58%

  9. 6 (6 głosów [2.37%])

    Procent z głosów: 2.37%

  10. 5,5 (3 głosów [1.19%])

    Procent z głosów: 1.19%

  11. 5 (14 głosów [5.53%])

    Procent z głosów: 5.53%

  12. 4,5 (2 głosów [0.79%])

    Procent z głosów: 0.79%

  13. 4 (3 głosów [1.19%])

    Procent z głosów: 1.19%

  14. 3,5 (2 głosów [0.79%])

    Procent z głosów: 0.79%

  15. 3 (4 głosów [1.58%])

    Procent z głosów: 1.58%

  16. 2,5 (2 głosów [0.79%])

    Procent z głosów: 0.79%

  17. 2 (2 głosów [0.79%])

    Procent z głosów: 0.79%

  18. 1,5 (2 głosów [0.79%])

    Procent z głosów: 0.79%

  19. 1 (1 głosów [0.40%])

    Procent z głosów: 0.40%

Głosuj Goście nie mogą oddawać głosów

#181 psjodko

psjodko

    TIME LORD

  • Moderator
  • 2 337 postów
  • MiastoLeżajsk

Napisano 05.10.2009 - |20:49|

my nie wiemy czy urządzenie było uszkodzone i nie wiemy jak się ono wyłącza naj prawdopodobniej wymagało użycia jakiegoś dodatkowego "pilota" do sterowania nim


Ależ dokładnie wiemy :) jak działa i nie potrzebuje żadnego pilota.

a co do Atlantisa to jak dobrze pamiętam to były tam tylko same kamienie nie było żadnego urzędzenia najprawdopodobniej sotałe one spodyfikowane przez Janusa.


No niestety źle pamiętasz :)

Ale to nie temat o kamieniach więc jak już kończę ten OT.
zapraszam tutaj do poczytania innej kłótni na ten temat ;)

Użytkownik psjodko edytował ten post 05.10.2009 - |21:02|

::. GRUPA TARDIS .::


#182 Dellirium

Dellirium

    Starszy kapral

  • Użytkownik
  • 288 postów

Napisano 05.10.2009 - |20:50|

Fajnie by bylo jednak jakby wrzucili tam Tealc'a Samanthe i Daniela...albo przynajmniej jednego z nich.Za duzo mlodziezy jest na tym statku , sami gowniarze....doktor ze starzem z ER.I ten caly motyw z chlopakiem od gry komputerowej , myslalem ze padne na plecy tak durny...Wiele rzeczy zreszte jest durnych no ale coz...ja np wpadlem po 5 sekundach na to by zakmnac sluze latajaca kulka.(jak da sie sterowac to da sie trafic w 1 przycisk...).
  • 0

#183 inwe

inwe

    Starszy chorąży sztabowy

  • Użytkownik
  • 1 968 postów
  • MiastoŻory(Śląsk)/Wrocław

Napisano 05.10.2009 - |20:55|

(...)prawdopodobnie akcja będzie się skupiała na poznawaniu planet, a nie tak jak w Galactice - poznawaniu bohaterów.


mam taką nadzieję; poznawanie postaci, głębia psychologiczna itp. to jest fajne, ale nie tego się spodziewam po SG; i basta;
  • 0
Najciemniej jest pod jabłonią.

Est modus in rebus

Horacy

Prawda ma charakter bezwzględny.

Kartezjusz

Przyjaźń, tak samo jak filozofia czy sztuka, nie jest niezbędna do życia. . . Nie ma żadnej wartości potrzebnej do przetrwania; jest natomiast jedną z tych rzeczy, dzięki którym samo przetrwania nabiera wartości.

C.S. Lewis

#184 Blah

Blah

    Plutonowy

  • Użytkownik
  • 372 postów

Napisano 05.10.2009 - |22:06|

Wiele rzeczy zreszte jest durnych no ale coz...ja np wpadlem po 5 sekundach na to by zakmnac sluze latajaca kulka.(jak da sie sterowac to da sie trafic w 1 przycisk...).


No ale wtedy panowie scenarzysci musieliby cos wymyslic aby zapchac te piec wolnych minut ktore by powstaly bez ckliwych gadek na temat senatora. W ogole to jest dla mnie ewidentny przyklad braku pomyslow na odcinek. Jakis gosc, ktorego widzimy w serialu moze przez 3minuty, poswieca swoje zycie, a oni(scenarzysci) robia mu pozegnanie jakby byl glownym bohaterem poprzednich 5 sezonow.
Przez 5 minut ckliwe gadki jaki to on byl super itp - szopka jakas.


Ogolnie tego pilota mogli zmiescic w jednym, godzinnym(czas antenowy) odcinku i wygladalby o wiele lepiej. Lub zamiast 3 odcinkow zrobic dwa.
  • 0

#185 Myszaqu

Myszaqu

    Starszy kapral

  • Użytkownik
  • 300 postów

Napisano 05.10.2009 - |22:20|

8/10 z braku laku. Po zakończeniu BSG po prostu NIE MA czego oglądać z kategorii S-F. I proszę mi nie porównywać SGU do ww. serialu, bo to to zupełnie inna kategoria wagowa :)

Jak dla mnie nie musimy mieć wroga, nie musimy zapoznawać się z wieśniakami, wystarczy statek pełen obcej technologii. Niestety kamyczki Asgardu rozpieprzyły uczucie zaszczucia i samotności xxxx lat świetlnych od Domu. Mam nadzieję że szybko się z nimi rozstaniemy. Bo inaczej, dlaczego by nie dać jednego McKay'eowi??? :D
  • 0

#186 graffi

graffi

    Plutonowy

  • VIP
  • 423 postów
  • MiastoŁańcut

Napisano 05.10.2009 - |22:49|

Jako iż jest to mój pierwszy serial z serii Stargate, pragnę zadać krótkie pytanie: ile to ma wspólnego z BSG?

Do tej pory Stargate nie miało nic wspólnego z BSG, poza tym, że było przez zelotów BSG objeżdżane z góry na dół za to, że nim nie jest.

Po pierwszych odcinkach wydaje mi się bowiem, że serial ten będzie w dużym stopniu bazował na dorobku Galactici.

A Galactica bazowała na dokonaniach innych seriali SF. Nie ma w tym nic złego.

Mamy intrygi (a raczej się na nie zapowiada) polityczne, mamy samotny statek i chęć szybkiego wydostania się z niego, mamy wiele wątków pobocznych (tak to przynajmniej wygląda) i bardzo podobne postacie.

Intrygi politycznej jakoś nie widzę. Widzę co najwyżej konflikty interesów: cywile vs armia, Rush kontra reszta.
Samotny statek raczej nie powinien kojarzyć się z BSG, tylko z Voyagerem.

Rush - Baltar
Pułkownik - Adama
Scott - Apollo
Polityk - Roslin (chociaż ten wątek został szybko zakończony)
Greer - Starbuck(?)

Tutaj pozwolę się nie zgodzić - porównujesz na siłę. Co ma wspólnego Baltar z Rushem? To całkowicie różne postacie - Baltar to [beeep], kierujący się w życiu tym co ma między nogami i instynktem samozachowawczym, Rush - gość raczej fatalny, jak na razie widać, że życie trochę go skopało, a jego motywy są raczej mniej banalne niż Baltara - z tego co do tej pory pokazali - wiedza i władza.
Pułkownik - Adama? Średnio. Adama bardziej przypomina charyzmatycznego lidera, Young jest po prostu dowódcą - w pilocie jakoś nie rozwinął zbytnio skrzydeł.
Scott - Apollo. Może być, poza tym, że to absurdalne porównanie, bo w większości seriali znajdziesz postacie o podobnej osobowości.
Senator - Roslin. No daj spokój. Po pierwsze nie za dużo o Senatorze wiemy, poza tym, że chorował na serce. Po drugie Senator to typowy Stargate'owy polityk - bezmózgi urzędas, [beeep]. Jak ma się to do roli bliskiej lidera religijnego (Roslin).
Greer to po prostu gość z którym będą problemy - agresywny i zaburzony. Jakoś nie widzę możliwości, żeby miał przed sobą specjalne przeznaczenie.

Jak widać znajduje dosyć dużo porównań - nie tylko pod względem fabuły, ale też i muzyki, czy wspomnianej już w tym temacie pracy kamery.
BSG 2.0?

Dużo porównań - nietrafionych. Co do fabuły - ja jej nie znam - akcja dopiero się zawiązała, więc nie wiem do czego można porównywać coś czego jeszcze na dobrą sprawę nie ma.
W kwestiach technicznych - zgadzam się - trochę ty i BSG i Lostów. Tylko, co z tego? Czy przez to serial będzie gorszy? Gdyby powielał schematy z poprzednich seriali Stargate, to byś mu zarzucał, że jest wtórny. To takie czepianie się po to, żeby się czepiać.

Tak na marginesie, zabawne jest, że niektórzy mają przeświadczenie, że każdy serial ma obowiązek dążyć do bycia BSG jako do stanu absolutnej doskonałości...

Użytkownik graffi edytował ten post 05.10.2009 - |23:09|

  • 1
In the grim future of Hello Kitty there is only WAR...

#187 wujek_szatan

wujek_szatan

    Starszy plutonowy

  • Użytkownik
  • 630 postów
  • MiastoWarszawa

Napisano 05.10.2009 - |23:35|

Jak dla mnie rewelacja!

W końcu doczekałem się końca plastiku w świecie Stargate. Co prawda w pierwszym odcinku były dłużyzny, jak to opłakiwanie śmierci senatora, ale epizod i tak dostanie ode mnie 10/10. Cieszy mnie to, że podjęto próbę odcukierkowania serii i może coś ciekawego z tego wyjdzie.
Nie rozumiem tylko, jak niektórzy już od razu stwierdzają, że postaci są bez wyrazu i w ogóle ble. Przecież to były dopiero pierwsze dwa odcinki! Na tego typu oceny przyjdzie czas w połowie sezonu. Nie powiecie mi chyba, że od razu polubiliście postaci z SGA.

Widać na przykład, że taki Rush to człowiek z przeszłością i będzie nieźle na statku mieszać. I o to chodzi. Taka dwuznaczność jest o wiele ciekawsza niż zawsze prawy i honorowy Sheppard. Ciekawą postacią może być Greer. Zachowuje się trochę jak psychol i z pewnością będzie "trouble maker'em", ale czy myślicie, że w wojsku służą sami święci? Agresywnych ludzi w tego typu instytucji nie brakuje, bo on przecież jest od zabijania, a nie do siedzenia przy kserze.

Jedynie Eli stara si rozluźnić tę i tak sztywną do granic możliwości ekipę, ale jakoś mu to za bardzo nie wychodzi.

Ta wypowiedź zwaliła mnie z nóg... Sztywna ekipa powiadasz? Ciekawe jak Ty byś się zachował mając w perspektywie śmierć w przeciągu kilku godzin. Zapewne tryskałbyś humorem. :rolleyes: To, że O'Neill i Sheppard śmiali się wrogowi w twarz pomimo zagrożenia życia, nie oznacza że ludzie zachowują się tak w rzeczywistości.
  • 0

#188 vasper

vasper

    Szeregowy

  • Użytkownik
  • 2 postów

Napisano 06.10.2009 - |00:12|

Ta wypowiedź zwaliła mnie z nóg... Sztywna ekipa powiadasz? Ciekawe jak Ty byś się zachował mając w perspektywie śmierć w przeciągu kilku godzin. Zapewne tryskałbyś humorem. :rolleyes: To, że O'Neill i Sheppard śmiali się wrogowi w twarz pomimo zagrożenia życia, nie oznacza że ludzie zachowują się tak w rzeczywistości.


Ten humor był właśnie jedną z cech charakteryzujących dawnego Stargate. To w dużej mierze dzięki niemu siadałem sobie wieczorkiem przed telewizorem i oglądałem swój ulubiony serial, aby odprężyć się po ciężkim dniu spędzonym poza domem ;).
Universe (niestety) jest zupełnym tego przeciwieństwem. Dla większości może jest to zmiana na lepsze, ale nie dla mnie...
  • 0

#189 niQuaone

niQuaone

    Szeregowy

  • Użytkownik
  • 36 postów
  • MiastoPoznań

Napisano 06.10.2009 - |00:13|

Dałam 8/10.
Czegoś mi brakowało, ale może to być po prostu problem z przestawieniem się z klimatu BSG na Stargateowy. Swoje oczekiwania mam i mam nadzieję, że każdy z bohaterów będzie posiadał drugie dno i co najmniej jeden problem ze sobą - przecież nikt nie jest idealny! Alkohol, pety, narkotyki i co tam jeszcze. A pojawiła się puki co tylko kleptomania;p
Jak już ktoś wspomniał - ciarki człowieka przechodzą na myśl o tym, że obcy z pierwszego kontaktu znać będa angielski a reprezentować całą planetę będzie mała wioska i odziani w średniowieczne stroje, wyposarzeni w widły chłopi i dziewoje w kusych strojach. MAM NADZIEJĘ że w końcu z tym skończą... co prawda jest to wizytówka każdego Star... ale na litość boską..

Chciałbym by twórcy zgotowali nam naprawdę coś wielkiego... Co prawda nie śmiem myśleć o krańcu kosmosu... bo to materiał na Stargate: The End z 2040r, ale mogłoby być w tych galaktykach coś więcej aniżeli parę planetek do odwiedzenia i humanoidalny wróg.

Muzyka nie powala, zwróciłam na nią uwagę 2 razy zaledwie... zapachniało mi BSG a potem nie było już nic. Swoją drogą jestem ciekawa stylu samej czołówki...! Toż ona nam powie wszystko o klimacie serialu.

Ciekawe ciekawe.. czekam z niecierpliwością!!
  • 0

#190 baloo

baloo

    Plutonowy

  • Użytkownik
  • 350 postów
  • MiastoWarszawa

Napisano 06.10.2009 - |09:37|

Sporo jest głosów odnośnie podobieństw do BSG, ja jednak stwierdzę (bo BSG ostatecznie uznaję za średnio udane) że bardziej sposób realizacji przypomina SAAB. Co uważam za pozytywne, bardzo brakuje mi wyważonych produkcji.

Na razie mam mieszane uczucia co do naszego maniaka komputerowego. Eli jest z innej bajki niż cała reszta postaci, którzy sprawiają wrażenie normalnych ludzi. Natomiast Eli jakby wywodzi się z Atlantis, który była raczej było adventure- comedy i na koniec s-f. Tutaj liczę na klasyczne s-f.

Moja nadzieje wzbudza tez krótka wymiana zdań w SGC, gdzie zastanawiają się skąd Lucjanie znali położenie placówki. Możliwe, że akcja będzie toczyć się równolegle (czyli po parę odcinków) w MilkyWay. W takim rozwiązaniu jest miejsce dla Telforada, który nie dostał się na Destiny, a mógł być uratowany przez BC.
  • 0

#191 Radiatus

Radiatus

    Szeregowy

  • Użytkownik
  • 6 postów

Napisano 06.10.2009 - |11:01|

Witam!!!
Ciężko było się zmotywować do napisania opinii o pilocie i przedarciu się przez cały temat. Właściwie wszystko już zostało powiedziane i opinie są bardzo podzielone.
Jeżeli chodzi o mnie to jestem ciut zdegustowany tym odcinkiem i lekko zawiedziony. Zawsze tak jest jak się czeka tyle czasu i tak prawdę mówiąc oczekuje się czegoś idealnego a tu zonk. Miałem tak z Terminatorem Salvation jak obejrzałem to później żal mi było każdej wydanej złotówki i dosłownie łzy mi ze złości stanęły w oczach a w głowie pałętała się myśl „jak można było spie… taką sage”. Na szczęście z pilotem SGU aż tak strasznie nie było. Przebrnąłem przez niego dwa razy no i mnie nie zafascynował. Przyznaje , że te półtorej godziny nawet nie wiem kiedy minęło. Ciach , koniec a tu nic ani radości ani łez dosłownie nic. W głowie siedziała tylko jedna myśl, nie martw się następne będą lepsze. Przyznam , że moja opinia bierze się z tego iż ja oponuje za filmami, które maja mi dać rozrywkę i odpoczynek po całym dniu stresu. Czyli mają być plastikowe cukierkowe humorystyczne, dobro wygrywa zawsze itp. Itd. sielanka – takie były SG-1 i SG-A. Jak chcę sobie psychę zryć to oglądam dziennik telewizyjny i starczy :D. No dobra starczy mojej wylewności, przejdę to samej istoty pilotażowego odcinka.
Fabuła- hym … taka sobie ale pewnie dopiero się rozwija i ciężko określić, więc na razie nie będę się wypowiadał powiedzmy ocena 5/10. Na pewno denerwujące i nie potrzebne były wstawki heroicznej śmierci senatora i paniki rozwydrzonej córeczki jak i kilkuminutowej sceny jak to dr Rush zabawia się w pokładowego psychologa i tłumaczy Chloe jakie to życie jest wredne i takie tam blebleble. Denerwujące dla mnie były te retrospekcje , pomieszanie z poplątaniem.
Muza - dla mnie bez rewelacji, nawet próbowałem się wsłuchać specjalnie , lecz efekt zerowy, nie jest kiepska , po prostu jest 5/10.
Aktorzy – porażka , wygląda to tak jakby z pierwszego lepszego teatrzyku dla dzieciaków zostali wyrwani. No oczywiście bez przesady , pewnie mi się wydaje. Ogladając pilota SG-A też ciężko było mi się przyzwyczaić do nowej obsady, ale wydaje mi się , że jeżeli chodzi o poziom aktorstwa to był ciut lepszy. Nie mam zastrzeżeń na dzień dzisiejszy do trzech aktorów: Robert Carlyle – dr Rush, Justin Louis- płk. Young, Lou Diamond Phillips- Telford dowódca bazy Ikarus. Jestem pewny , że w dalszych częściach ich poziom aktorstwa będzie niezmiernie przewyższał zbieraninę , z którą się spotkaliśmy. Ocena 3/10.
Postacie – nooooo tutaj to już mnie rozwaliło całkowicie. Powiązane z fabułą , no ale cóż. Jak to już wielu zauważyło serial poszedł w kierunku zdobycia nowych pokładów fanów , a zwłaszcza młodzieży , która pewnie pierwszy raz oglądnie , kręcące się wrota. Taka dygresja: zastanawiam się jaka jest różnica w opiniach według wieku wypowiadającego się jak i również jego historii z całą sagą STARGATE. Ale wracając do postaci.
Dr Nicholas Rush- ekscentryczny z przejściami, niebezpieczny o zjechanej psychice, intrygant, zadać sobie można pytanie, czy sporządzi więcej dobra czy zła. Scena w której staje na podeście na przeciwko wrót, z których wypadają ludzie łamią sobie ręce nogi , rozbijają głowy itp., a on z szyderczym uśmiechem i z rządzą w oczach spogląda na to jak Juliusz Cezar przekraczający rzekę Rubikon. Scenka jeszcze w bazie Ikarus kiedy kazali wyłączyć wrota, dr Rush i jego Draganie w kąciku ust jak i nerwowe pocieranie rąk, świadczy o niezrównoważeniu psychicznym. Przypisanie sobie również zabrania kamyczków nie wpływa na gest sympatii w jego kierunku a wręcz przeciwnie.
Eli Wallce – chłopiec neo od gier i kolejna postać z problemami , która ma za zadnie wprowadzić nastrój humorystyczny ( na razie kiepsko ale myślę , że da radę). Samo dostanie się do programu uważam za ciekawe rozwiązanie scenarzystów. Pokazuje iż nie trzeba być dr Mckeyem by spełnić marzenie większości nas szarych ludzików. Na razie w sumie nic nie pokazał i jego przydatność po pierwszym odcinku mogła wzbudzić niedosyt tej postaci , uważam , że się rozwinie. Brak mu na razie przywiązania do sytuacji gra na dwie bramki.
Tamara Johansen – Służba zdrowia na statku Destinyty będzie wyglądała jak w naszym kraju. Kolejna postac z podwójnym dnem osobowości. Jak dobrze mi się wydaje to sanitariusze wojskowi i lekarze raczej nie powinni posiadać uczuć związanych z pacjentem. Cały czas łzy w oczach i strach przed tym co jest jej zadaniem , dosłownie nie pojmuje tego.
Chloe Armstrong – córka senatora. Ta postać to już mnie całkiem załamała, a zwłaszcza melodramat w jej wykonaniu – porażka. Jak t o w życiu. Harward i inne sielanki jakie jej zapewnił tatuś senator stwarza z tej postaci osobę , która jest warta porucznika Scotta i przyszłych scen erotycznych pomiędzy nimi. Nie mam pojecia jak ona da rade w dalszych odcinkach zwłaszcza bez alkoholu , którego ewidentnie nadużywała. Postać bez osobowości nadająca się tylko do jak wcześniej wspomniałem urozmaicenia fabuły. Rozumiem oczywiści fakt , że w sumie miał się nigdy nie znaleźć w takiej sytuacji, no ciekawe jakie było zamierzenie scenarzystów.
Everett Young – pułkownik. Na razie to jedyna postać , która mi się spodobała. Jego spokój, stanowczość i trzeźwe myślenie pokazuje iż istnieją jeszcze w wojsku osoby na odpowiednich stanowiskach. Choć również ma zaklepany problem , który trzeba trzymać w tajemnicy i o którym wie T.J. Oczywiście mamy zaklepany odcinek jak będzie trzeba ratować jego zdrowie. A trzeba będzie , ponieważ bez niego to równie dobrze mogli by ustawić kurs kolizyjny na jakąś przelatującą asteroidę.
Matthew Scott – porucznik (nieopierzony dzieciak z fantastycznej czwórki). Oglądanie jego popisów przyprawia o mdłości i śmiech na Sali. Po pierwsze porucznik w tym wieku no ciekawe jak ma wysoko postawionego tatusia. Jego beztroska i umiejętności przywódcze – „bezcenne” :D. Goguś latający ze spluwą (a czym większa tym lepsza) i pokazujący kim on to nie jest a później prawie na kolanach kalający się przepraszający, płaczący – no Panie i Panowie bez … . Właściwie dalej nasuwa mi się pytanie co on tam w ogóle w tej bazie Ikarus robił jak się on tam znalazł. No tak młodzieżówka i romans jest teraz bardzo modna.
By mnie źle nie zrozumieć jeszcze w między czasie powiem iż jest to moja ocena z pierwszego odcinka serii , więc do końca nie jest wiążąca i na pewno ona się ekstremalnie zmieni co do niektórych postaci. Zapewne wiele z nich zasłuży na moją sympatie ale na razie to porażka.
Telford - Telford dowódca bazy Ikarus. Sympatia do niego pozostała z dobrej roli w Labambie. Uważam , że będzie bardzo wartościową postacią , no ale to się dopiero okaże.
Ronald Greer – sierżant łobuz ;). Postać Oki. Kolejna postać z problemami , ten przynajmniej ich nie kryje. Nie wzbudza u mnie sympatii no ale cóż lepsza taka niż te , które miałem już przyjemność opisać. Jedno jest pewne problemów to sprawi sporo ale i też będzie komu pójść na pole bitwy i się nie rozpłakać (patrz porucznik Scott). Założę się , że gra twardziela a tak naprawdę ma serce i jest waleczny.
Camille Wray- IOA oj chciała by chciała ale za słabe przebicie na wyższe stanowisko. Urzędas , który znalazł się w nieodpowiednim miejscu i o nie odpowiednim czasie. Jako postać w sumie na razie bezbarwna jak dla mnie.
Stara ekipa
Jack O’Neill – wiadomo. Ale ja powiem , że go nie rozpoznałem jak wpadł na wizytę do Eli W. Posadka Generał swoje zrobiła. Oczywiście mówię o tężyźnie fizycznej.
Daniel Jackson- wiadomo. Kiepsko zmontowane te filmiki były. Może u mnie na TV było to widać lub nie wiem o co chodzi ale ewidentnie te filmiki były zmontowane. Sceneria za Danielem w każdym z tych filmików była nakładana – tak na marginesie. Wiadomo postać OKI.
Samantha Carter – wiadomo. Ale by sobie nie poradzić z trzema Hatakami to już przesada. Postać OKI.
No to na razie na tyle jeżeli chodzi o postacie. Nasuwa mi się tylko jedno stwierdzenie. Nie ma możliwości by przy tak utajnionym programie, tak kosztownym, wybrano ludzi z ulicy bez wykonania Profili psychologicznych. 80 % postaci posiada podwójne dno. Dlatego też zmienienie założeń wcześniejszych z SG-A i SG-U na interpersonalne zabawy między postaciami jakoś mnie nie będzie bawiło. Ogólnie postacie i role w jakie się wcielili na dzień dzisiejszy i dla owego odcinka to 3/10.
Na koniec moje zdanie na temat scen tak już w tym temacie nagminnie poruszanych.
Poświęcenie się senatora dla ogółu. Po pierwsze jakoś nie chce mi to przetrawić mój umysł , że urzędas martwiący się o 1,6 miliarda zielonych ratuje sytuacje poświęcając swoje życie dla ogółu. No cóż trzeba wierzyć , że są na tym świecie jeszcze ludzie. No ale rozwiązanie w jaki sposób to zostało zrobione błaga o pomstę do nieba. Dla mnie to już nie mówiąc o „KINIE” to mogli by tą dziurę zatkać folią i taśmą klejącą. Mechanika to mają kiepskiego. W ogóle scena nie trafiona jak na pilota.
Porażka U.S.S Hamonnd sami wiecie. Chodź sądzę , że będzie odcinek lub kolejna retrospekcja mówiąca o wydarzeniach na pokładzie statku, która nam to wyjaśni , tylko cierpliwie czekać. Dla mnie przyjmuje do informacji tylko założenie , że Samantha postanowiła przetestować wytrzymałość osłon. A w ogóle ciekawy jestem , kto zdradził i co Sojusz Lucjan widział w ataku na bazę Ikarus, jakie mieli by mieć z tego korzyści , a jak się orientuje to raczej tylko dla korzyści wykonywali takie akcje.
Myśliwce mnie rozczarowały. Zdobyliśmy od obcych tak zaawansowaną technologię a one dalej manewrują na kółkach, nie mówiąc o starcie ( ale tu zastrzegam , że nie pamiętam czy mają możliwości startu pionowego).
Cały czas powtarza się opinia , że jest to zbieranina osób nie przygotowanych na zaistniałą sytuację. Sprzęt ekspedycyjny powinni posiadać jak i wyszkolenie również, ponieważ ogólnie gdyby się projekt Ikarusa powiódł , było mówione , że ma wyruszyć ekspedycja, więc tak do końca nie ma co mówić , że nie byli przygotowani.
Nieszczęsne kamyki- moja opinia jest taka , iż dr Rush rozmawiał z Jackiem O’Neaill, tyle że wykorzystał to na własną korzyść i z tego co zakomunikował całej ekipie na statku to dosłownie czcze kłamstwa. Dziwi mnie fakt iż płk. Young po przebudzeniu i dojściu do siebie nie zainteresował się komunikacją z ziemią. Sam ryzykował utratę życia by te kamyki zdobyć , a później ani słowa. Pewnie amnezja pourazowa. Biały sześcian moim zdaniem jest zminimalizowanym komunikatorem dla jednej osoby.
I jeszcze wiele innych scen ale już nie dam rady
Dobra starczy bo już zaczynam chyba gadać od rzeczy a i zaraz szef mnie w robocie zamorduje.
Podsumowując : dziwi mnie fakt , że oglądało mi się to nawet dobrze, choć bardzo byłem rozczarowany. Pewnie dlatego , że miłość do serii Gwiezdnych Wrót zawsze zostanie. Na pewno nie skreślę tego wydania i chociaż co by nie było będę wierny do końca. W sumie młodzieży też coś się należy , bo pewnie ja już patrzę przez pryzmat poprzednich wydań na całokształt STARGETA. Cieszy mnie jedynie fakt , iż w ogóle tak epokowy serial jest dalej kontynuowanym dla nas i naszych dzieci. Myślę , że scenarzyści czytają takie fora jak to i pójdą po rozum do głowy co przełoży się na powrót do dawnych założeń świata SG. Ogólna opinia i ocena moja pierwszego odcinka to 5/10 (będzie na pewno lepiej).
Pozdrawiam wszystkich nowych i starych stargetowców.
  • -1

#192 Berith

Berith

    Starszy szeregowy

  • Użytkownik
  • 117 postów

Napisano 06.10.2009 - |12:01|

Skoro twierdzicie, że ma to mało wspólnego z BSG, to... trochę szkoda, ale niech będzie. Może i ten serial polubię.

A co do skali, to chodziło mi tutaj o ilość bohaterów. W BSG było ich zdecydowanie więcej (chociaż mogą oni dopiero się pojawiać).
  • 0
10 Battlestar Galactica, Californication, Supernatural
9 House, Ashes To Ashes, Lost Room
8 Life on Mars, Dexter, Mentalist
7 Heroes, The 4400, True Blood, Jericho, Leverage, Fringe
6 Dollhouse, Lie to Me
5 Prison Break, Kyle XY, Harper's Island

#193 goral_222

goral_222

    Starszy szeregowy

  • Użytkownik
  • 142 postów

Napisano 06.10.2009 - |12:04|

W końcu udało mi się obejrzeć i przebić przez wszystkie posty :lol:

Wszystkie plusy i minusy zostały wymienione wiec nie ma co się rozwodzić nad nimi.

Musze przyznać, ze ku mojemu zaskoczeniu nawet mi się podobało. Nie ma szaleństwa, ale tragedii tez bym nie robił, a przed bylem raczej sceptycznie nastawiony. Trzeba poczekać i zobaczyć jak się akcja rozwinie.

Sporo osób zarzuca serialowi, ze czerpie z innych produkcji, ale czy to coś złego ? Serial miał być czymś innym niż SG1/SGA, a nie kalką poprzedników.

Niektórzy z chęcią widzieli by członków SG-1 lub chociaż jednego, ale zastanawiam się po co ? Jak tak to trzeba było kontynuować tamtą serie, tylko ciekawe jak długo dało by się oglądać non stop to samo :P

Jak ktoś pisał w dziedzinie seriali SF mamy pustynie :angry:, tak wiec osobiście liczę, ze serial pójdzie w dobrym kierunku (lecz nie będzie powieleniem poprzedników) i da fanom serii powod do zasiadania przed ekranami monitorów B)
  • 1

#194 Magnes

Magnes

    Sierżant sztabowy

  • Użytkownik
  • 1 195 postów
  • Miastowiocha na Śląsku

Napisano 06.10.2009 - |12:46|

w dziedzinie seriali SF mamy pustynie :angry:


W dziedzinie seriali w stylu space opera jest pustynia.
Jeśli chodzi o SF - albo raczej sF, z małą ilością science, a dużą fiction - to nawet dość sporo seriali jest.

Ale oglądając Stargate: Universe, a wcześniej Torchwood sezon 3 i District 9 przypomniałem sobie co znaczy dobre, klasyczne SF. Szkoda, że nie ma go więcej. Atlantis nie zawsze potrafił taki klimat stworzyć, a SG-1 tylko w pierwszych sezonach. Mam nadzieję, że SG:U utrzyma przynajmniej na początku.

Użytkownik Magnes edytował ten post 06.10.2009 - |12:46|

  • 0
http://magory.net - moja strona

#195 wujek_szatan

wujek_szatan

    Starszy plutonowy

  • Użytkownik
  • 630 postów
  • MiastoWarszawa

Napisano 06.10.2009 - |15:12|

Ten humor był właśnie jedną z cech charakteryzujących dawnego Stargate. To w dużej mierze dzięki niemu siadałem sobie wieczorkiem przed telewizorem i oglądałem swój ulubiony serial, aby odprężyć się po ciężkim dniu spędzonym poza domem ;)

Rozumiem, ale moim zdaniem przyszedł czas na zmiany. Ileż można oglądać w kółko to samo? Ten typowy dla Stargate humor w SGA robił się powoli coraz mniej śmieszny i zarazem coraz bardziej żałosny.
Od początku było wiadomo, że SGU ma być "inny" i bardziej realistyczny. Dlatego też uwagę o sztywnej załodze uważałem za zupełnie nietrafioną.

Poświęcenie się senatora dla ogółu. Po pierwsze jakoś nie chce mi to przetrawić mój umysł , że urzędas martwiący się o 1,6 miliarda zielonych ratuje sytuacje poświęcając swoje życie dla ogółu.

Tak jak napisał Sakramentos, on poświęcił się dla córki, a nie dla ogółu. Przecież przy kolacji w Ikarusie zaczął jakąś gadkę jaka to dla niego ważna jest jego córka. Po reakcji Chloe możemy zauważyć, że to nie pierwsze tego typu wystąpienie o niej, więc możemy założyć, że sanator bardzo ją kochał. Nie chciał żeby zginęła, więc się poświęcił. Proste.

A uwagę o korelacji wieku i opinii o SGU możesz sobie darować. Ja, Stargate oglądam na bieżąco od ponad 10 lat, a mimo to pierwszy odcinek SGU mi się podobał.
  • 0

#196 karoll

karoll

    Szeregowy

  • Użytkownik
  • 42 postów
  • MiastoWrocław/Częstochowa

Napisano 06.10.2009 - |17:13|

No i na koniec zostawiłem sobie, póki co, głównego złego. Nicholas Rush... przyznam się szczerze, że nie znoszę grającego go aktora (Carlyle), po prostu nie mogę go słuchać i patrzeć na niego.

też nie mogę na niego patrzeć. głównie ze względów estetycznych.

chyba wszystko zostało już powiedziane. ja osobiście mam mieszane uczucia. z jednej strony Destiny, w ogóle sam początek, wrota się kręcą, ciarki na plecach po prostu. ale później... ta scena z wypadaniem przez wrota była trochę za długa. no ale może być. pomysł z flashbackami moim zdaniem niezły, to zawsze ciekawsze niż oglądanie wszystkiego chronologicznie, poza tym ja w ogóle lubię zabawy liniami czasowymi.

sama koncepcja jest na swój sposób ciekawa chociaż pomysł z ekspedycją na jakiś nieznany teren gdzie generalnie wszystko się wali, ludzie giną i nie można wrócić do domu to po SGA jest dla mnie odgrzewany kotlet. na szczęście już niedługo dowiemy się, czy jest on przynajmniej świeży.
  • 0
"MIŁEGO PONIEDZIAŁKU" - Matka Wszystkich Oksymoronów
wcale nie mam problemu z alkoholem. to alkohol ma problem ze mną.

#197 Zaleś

Zaleś

    Starszy szeregowy

  • Użytkownik
  • 118 postów

Napisano 06.10.2009 - |20:06|

Witam wszystkich, moja pierwsza wypowiedź na forum :)
Odcinek całkiem niezły, aczkolwiek nie wybitny, daje 8/10. Niezły początek, potem różnie. Kilka luźnych spostrzeżeń na temat odcinka i wypowiedzi w tym temacie:

- Scena rekrutacji Eli Wallace'a fajna, w klimatach SG-1 z O'Neill'em którego znamy i lubimy ("Czy wyglądam na kogoś, kto stał by tutaj. gdybym nie wiedział o tobie wszystkiego co o tobie co można wiedzieć?").

- Postacie nie są tak wpadające w pamięć jak te z SG-1 czy SGA, choć może to kwestia tego, że to dopiero pierwszy odcinek nowej serii i nie było jeszcze możliwości za bardzo ich poznania. W przypadku SG-1 i SGA z marszu zaliczyłem po 8-9 odcinków pod rząd, więc mogłem mieć inna perspektywę na to. Nie widzę też takiej postaci, którą od razu się lubi tak jak to było w przypadku postaci granej przez RDA.

- Dr. Rush. Wydaje mi się że całkiem dobrze wiedział gdzie prowadzi 9-cio znakowy adres co wnioskuje po rozmowie z Eli'em i Scott'em na tarasie obserwacyjnym. Do tego jego uśmieszek, gdy stał na piętrze w pomieszczeniu z wrotami patrząc na zebranych tam ludzi mówiący "jesteście tu dla Mnie, moi poddani", brakowało mi tylko podniesienia do góry rąk. Wydaje mi się, że na Ziemi nic go już nie trzymało (scena ze zdjęciem w bazie "Ikar") więc nie miał dużo do stracenia forsując przejście przez wrota w nieznane. Podejrzewam też, że użył urządzenia komunikacyjnego nie po to żeby się z kimś skontaktować a po to, żeby sprawdzić czy na ziemie dotarły jakieś wiadomości o ich losie. Poza tym nie zdziwiłbym się, gdyby w jakiś sposób uszkodził komunikator tak, aby nikt nie mógł się z nimi skontaktować i żeby nikt z rozbitków nie mógł się skontaktować z Ziemią. Jemu chyba jedynemu jest dobrze na statku i raczej nie będzie dążył do powrotu,

- Senator wcale się tak bohatersko nie poświęcił żeby ratować wszystkich, tzn. poświęcił się, ale nie było w tym żadnego bohaterstwa. Wiedział że i tak jest już chodzącym trupem i nie zostało mu wiele czasu. Widać to było po tym, jak stał przy śluzie do promu, ledwo się na nogach trzymał. W końcu miał (najprawdopodobniej wg. oceny Tamary) krwotok wewnętrzny spowodowany obrażeniami jakich doznał podczas zawalenia się stropu korytarza w bazie podczas ataku a leki które przyjmował na serce mu w tym przypadku jedynie jeszcze bardziej szkodziły (leki rozrzedzające krew?). No i córeczka, która musi znaleźć kogoś, kogo może obarczyć winą za śmierć ojca, nie mogąc zrozumieć że wcale może nie być takiej osoby. W sumie to ona mu powiedziała o sytuacji z uszkodzonym promem i planem Rush'a żeby wybrać kogoś i posłać go na pewną śmierć po zamknięciu drzwi promu, więc w sumie powinna winić siebie ;P . Co prawda pośrednio temu winny doktorek ponieważ to on wybrał 9-cio znakowy adres a nie adres ziemi (ale nie wiemy na ile prawidłowe był jego argument czemu tego nie zrobił, w końcu mógł wybrać dowolną niezamieszkaną planetę).

- Kwestia zamknięcia drzwi uszkodzonego promu za pomocą KENO. Zgodzę się z wypowiedzią, że i tak by się nie dało ich zamknąć, nawet gdyby przymocowali jakiś wysięgnik do naciśniecia klawiszy, gdyż wewnętrzne czujniki promu nie wykrywszy obecności istoty żywej wewnątrz nie pozwoliły by na zamknięcie drzwi. W końcu na zewnątrz promu nie było żadnej możliwości ich ponownego otwarcia, więc ktoś musiałby być w środku żeby to zrobić i nie mówię o tej konkretnie sytuacji tylko o ogólnej zasadzie. Poza tym guziki w promie mogły by być typu "pojemnościowego" i reagować tylko na pole elektryczne wytwarzane przez ludzkie ciało (żywe i dołączone do reszty ciała, więc kwestia ucięcia i wykorzystania palca odpada). Powiedziane też było, że próby włożenia czegoś pomiędzy otwarte drzwi tak, aby pozwolić osobie wyjść i następnie usunąć przeszkodę pozwalając drzwiom się zamknąć nie powiodły się, ponieważ drzwi mają zabezpieczenie podobne do tych w windach. Jak natrafią na jakąś przeszkodę to się automatycznie otwierają.

- Lekka wtopa producentów z koordynacją w czasie sceny pierwszej, w której otwierają się wrota na statku i zaczynają wychodzić ludzie a sceną ucieczki z bazy. W pierwszej scenie pierwsza osoba pojawia się po 20 sekundach od otwarcia wrót a cały transfer ludzi trwa 3 minuty. Natomiast w scenie/scenach ewakuacji bazy, pierwsza osoba wchodzi w wrota około dwóch minutach od momentu ich otwarcia a cała ewakuacja trwa około 4 minuty i 35 sekund. Detale, ale rażą.

- Pytanie, czemu ludzie wylatywali z wrót z tak dużą prędkością i w tak niekontrolowany sposób? Wiadome jest, że obiekt wyłaniający się z wrót porusza się z tą samą prędkością z jaką w nie wnikał oraz w tym samym położeniu względem wrót. Czemu w tym przypadku było inaczej?

- Kwestia pojawienia się wroga głównego. Mam nadzieję że nie pojawi się za szybko. Tytuły odcinków pierwszego sezonu mogą to sugerować i wydaje mi się, że jeżeli będzie jakiś duży zły wróg to pojawi sie dopiero w odcinku 18 "Subversion" albo 19 "Incursion: Part 1".

- Wieśniacy i standardowy galaktyczny (a raczej wszechświatowy) angielski. Rozumiem punkt widzenia niektórych, twierdzących że to jedna wielka bzdura, że wszyscy mówią po angielsku. Fakt, w hardkorowym SF na każdej planecie powinni mówić w innym języku baa, nawet na jednej planecie różne ludy/nacje powinny używać innego języka. Ale w sumie nudny byłby serial, w którym na początku nasi dzielni bohaterowie muszą uczyć się nowego języka (zakładając że nie zostaną od razu zabici za wtargnięcie na czyjeś terytorium bez sposobu na wytłumaczenie się). Jest to wg. mnie pewien "skrót myślowy" twórców i chęć nie rozdmuchiwania sztucznie budżetu serialu, w końcu ktoś musiałby siedzieć i wymyślać tą niezliczoną ilość języków tak, aby w miarę sensownie brzmiały. Wieśniacy to inna kwestia, ale też wg. mnie związana z próbą zmieszczenia się w budżecie, który mógł przez to być wykorzystany na inne cele, np. efekty specjalne. Przynajmniej tak wydaje mi się że było w przypadku SG-1 i SGA. Tutaj w sumie nie powinno być innych ludzi na planetach, bo niby skąd mieli by tam być. Statki poprzedzające Destiny zbierały informacje o planetach i ewentualnie stawiały na nich wrota a następnie wysyłały te informacje na ten statek. Na razie nie było nic powiedziane, żeby któryś z nich albo sam Destiny "rozsiewał" na tych planetach życie.

Jak na razie tyle mi przychodzi do głowy.
  • 1

#198 DonBolano

DonBolano

    Starszy plutonowy

  • Użytkownik
  • 505 postów
  • MiastoOstrów Wlkp/Wrocław

Napisano 06.10.2009 - |20:27|

Trzy dni czytałem temat i za każdym razem dochodziła kolejna strona. Widać, że zapanowała pustka w sferze Sci-Fi.. Dawno tyle postów nie widziałem ;)

Wczoraj jadąc w pociągu włączyłem sobie kolejny raz pilota. Założyłem słuchawki i z wielką przyjemnością odsłuchałem po raz kolejny świetnej, według mnie, czołówki. Dobra muzyka, pasowała do połaci kosmosu i samotnego statku gdzieś w oddali. Podobało mi się to bardzo. Szczególnie to ostre wejście, kiedy pojawił się tytuł.

Nie wiem, czy ktoś już to napisał, ale ja odniosłem wrażenie, że statek się budzi na naszych oczach. Zapalają się kolejne światła w korytarzach. Odniosłem nawet wrażenie, że włącza się system podtrzymywania życia. Tak jakby kręcące się wrota aktywowały jakiś protokół, który uruchamia ważne systemu statku.

Wiadomo doskonale, że serial ten będzie powielał niektóre absurdy poprzednich serii, ale chyba przywykliśmy. Z drugiej strony, co na to nowi widzowie, którzy nie znają SG-1 i SG:A? Zobaczymy, jak to się ułoży.

Bohaterowie są fajni. Skąd to wiem? Bo jednych zdążyłem polubić, a do innych czuję niechęć, a to znaczy, że nie są to postacie bezpłciowe.

Moim zdaniem, dr Rush będzie bardzo ciekawą osobą. Widać, że żyje we własnym świecie, wywyższa się i jest arogancji, co skutkuje tym, że nie informuje innych o swoich zamysłach, co może powodować konflikty. Pewnikiem jest, że będzie starał się podporządkować sobie wszystkich w jednym celu - żeby jak najdogłębniej mógł przebadać statek i technologię. Do tego potrzebna by mu była władza, ale nie po to, żeby rządzić, tylko żeby zrealizować ten "kaprys" (nie wiem, czy mogę to tak nazwać, ale determinacja doktora, aby przejść przez wrota była mocno widoczna).

Podzielam także obawy moich przedmówców - ludzie mówiący po angielsku, "wieśniacy" itp.. No ale to nie ST czy Farscape, gdzie problem języka rozwiązano także w dość prosty sposób. :)

Czekam na następy odcinek.

Użytkownik DonBolano edytował ten post 06.10.2009 - |20:28|

  • 0

#199 biku1

biku1

    BSG FREAK

  • Moderator
  • 6 528 postów
  • MiastoSZCZECIN

Napisano 06.10.2009 - |22:05|

Panowie inwe, Sakramentos & Co. -- co następuje -- dyskusję odnośnie wrót, wielkości, ich budowy, zasady działania, zależności rozmiarów, chałupniczej budowy wrót i nieodżałowanych Tollan to proszę kontynuować w innym temacie.
Na ten temat doskonale nadaje się choćby ten o "mechanice wrót" lub jakowyś podobny, ewentualnie zawsze można w miarę potrzeby taki stworzyć.
Tutaj dyskusja powinna się toczyć o obecnym odcinku ,serialu, bohaterach, fabule a nie ledwo gdzieś tam o niego zahaczać lub nawet omijać.

Myślę, że sprawa już jest jasna. :D
Dziękuję za uwagę. B)


Użytkownik biku1 edytował ten post 06.10.2009 - |22:08|

Głupiec narzeka na ciemność , mędrzec zapala świecę.
Dużo ludzi nie wie, co z czasem robić. Czas nie ma z ludźmi tego kłopotu .

RIP BSG, Caprica
RIP Farscape
RIP Babylon 5
RIP SG-1, SG-A, SG-U
RIP SAAB, Firefly
RIP ST: TOS, TNG, DS9, VOY, ENT

#200 Tom_Logan

Tom_Logan

    Starszy chorąży sztabowy

  • Użytkownik
  • 2 005 postów
  • MiastoGdynia

Napisano 06.10.2009 - |22:36|

No nie jest to serial 24h, ale jeżeli w jednej scenie (retrospekcji) otwierają wrota i pierwsza osoba wchodzi po upływie 2 minut a innej (początkowej) otwierają się wrota i pierwsza osoba wychodzi po 20 sekundach to jest to jak dla mnie pewna wtopa. Wiem że przeciętny amerykański widz na to nie zwróci uwagi i mu to nie będzie przeszkadzać, ale osoby odwiedzające to forum do tej kategorii się nie zaliczają i czytałem tu już zwracanie uwagi na podobne lub jeszcze mniejsze szczegóły.

Tak dla ścisłości to Scott wychodzi po 4 sekundach od otwarcia wrót na początku. I to jest właśnie to o czym pisałem. Po scenie otwarcia wrót jakiś moment jest ucięty. Wtedy kiedy kamera przeskakuje z pomieszczenia wrót do korytarza. Inaczej musielibyśmy dwie minuty patrzeć na horyzont zdarzeń i czekać aż ktoś się pojawi. Nie uważasz że to byłoby bez sensu?
  • 0
don't try




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych