Po namyśle: jednak dobił mnie motyw z bogiem.
Mógłby się obronić, gdyby nie użyto go do wyjaśniania wszystkiego jako w domyśle "Bóg tak chciał. To była boska manifestacja".
A tak to po prostu brak słów.
Ja nie odebrałem tego "Boga" w ten sposób. W końcu do niczego nikogo nie zmuszał, jego "manifestacje" też nie, odbieram to raczej jako swego rodzaju "wskazywanie" dobrej i złej drogi. Jedyna naprawdę bezpośrednia ingerencja to imo "zesłanie" Kary. Kara doprowadziła ich do zagłady (oryginalnej Ziemi) a stamtąd mieli wolną wolę/drogę. Reszta, łącznie z Herą i "All along" to elementy, które można zarówno przyjmować na wiarę, jak i szukać dla nich racjonalnego, choćby mało prawdopodobnego, wyjaśnienia. Słowa "Baltara" na końcu jak dla mnie też jasno wskazują, że ten ktoś (a może nawet "coś", bo to też wynika z jego słów) to nie "Bóg" w znaczeniu wszechmocnej, przedwiecznej istoty, a raczej czegoś bardziej... przyziemnego na tej samej zasadzie, na której hominidy z drugiej Ziemi "modliłyby się" do Raptora Adamy. Można mówić, że to nieistotne z punktu widzenia kolonistów, tak jak byłoby nieistotne z punktu widzenia hominidów, ale z mojego punktu widzenia jako widza istotnym jest.
I to jest właśnie główny powód, dla ktorego ten motym nie powinien się pojawić. Twórcy też nie potrafili, lub nie chcieli odpowiedzieć na to pytanie.Co do powodu, to przypominałoby to dyskusję o sensie religii, więc się nie podejmuję.
Pewnie nie potrafili, bo tak naprawdę to nikt nie potrafi. Dlatego to jest "wiara". Co do samego faktu wystąpienia tego motywu, to już rzecz względna, jednym się będzie podobać, innym nie. Myślę, że gdyby ten motyw został i twórcy jednak postanowili go "wytłumaczyć", efekt byłby gorszy. Skoro motyw został, to imo lepiej, że bez wytłumaczenia. W przeciwnym wypadku lepiej, żeby się w ogóle nie pojawiał. Może wtedy byłoby lepiej, może gorzej - nie wiem i się nie dowiem
Edit:
Zastanawiałem się, co dokładnie znaczą te ostatnie słowa "Baltara", czyli "silly me" po śmiertelnie poważnym zwróceniu "Caprice" uwagi. Ona mówi: "That too is in God's plan", na co "Baltar" mówi, że "You know it doesn't like that name" a wtedy Caprica tak dziwnie na niego patrzy, "Baltar" się rozluźnia i pada to "silly me". Na moje to jest tak (i zgadza się z moją teorią, że to nie żaden "Bóg"), że Caprica wspomniała o tym właśnie wszechmocnym Bogu, którego istnienia nie można udowodnić i który jest wszędzie, zaś Baltar zrozumiał to tak, że ona mówi o ich "pracodawcy", który widać bywa z "Bogiem" mylony i tego nie lubi. Caprica posyła mu spojrzenie "nie nasz <bóg>, ośle, tylko <Ten Bóg>", Baltar kapuje i "silly me". Przemawiałyby też za tym sekundę wcześniejsze słowa Capriki, że gdy złożony system powtarza się dostatecznie dużą ilość razy, to z prawdopodobieństwa wynika, iż prędzej czy później musi pojawić się anomalia. Ten "system" to Cykl, w którym maczał paluchy "bóg". I w tym właśnie Cyklu może pojawić się anomalia, czyli może zostać przerwany (co być może właśnie teraz ma miejsce) - "za sprawą" "Boga".
Użytkownik Freeman2501 edytował ten post 22.03.2009 - |18:25|