238 odpowiedzi w tym temacie

[Hans Olo]

3x08: Flashes Before Your Eyes (Desmond)

Scenariusz: Carlton Cuse, Damon Lindelof
Reżyseria: Jack Bender


Emisja ABC: 14.02.2007

Użytkownik wojtek edytował ten post 27.02.2007 - |11:03|

[Jonasz]

"This man sees the future, dude".

Jestem zachwycony tym episodem. Takiego jeszcze nie mieliśmy. Poza kilkoma minutami na początku i na końcu, to jedna wielka terospekcja Desmonda. Dowiadujemy się co się stało po przekręceniu kluczyka. Desond przeżył małe "częsienie czasu" i znalazł się w pewnej nieodległej przeszłości, zanim jeszcze zaciagnął się do wojska, zanim dostał się do więzienia, zanim popłynął w samotny rejs. Przeżył kawałek życia na nowo, znając swoją przyszłośc, a raczej majac jej przebłyski. Desmond ciągle ma te przebłyski stad wie co się stanie. W szczególności wie co się stanie z Charlim, i tu smutna wiadomość - Charli skazany jest na śmierć. Desmond ratuje go już dwukrotnie, lecz przeznaczenia nie da się zmienić.

Użytkownik Jonasz edytował ten post 15.02.2007 - |05:16|

[ZimoN]

Mi sie nie podobal odcinek .40 min o desmondzie i jego wspomnieniach 5 min wydarzen dziejacych sie na wyspie.Moze odcinek o Jacku bedzie lepszy.Najpierw Eko zginol tez ktos znowu zginie .... pod koniec tego sezonu polowy juz pewnie nie bedzie.

Użytkownik ZimoN edytował ten post 15.02.2007 - |06:14|

[ZdL]

najdziwniejszy odcinek jaki widziałem... muszę go obejrzeć jeszcze raz i dopiero po południu napiszę coś więcej.

[Sandras]

swietny odcinek 10/10 powraca stary dobry LOST. Kiedy ta babcia mowila ze smierci nie da sie uniknac to pomyslalem ze claire pojdzie do piachu, a tu na koniec takie zaskoczenie, ze to jednak hobbita charliego pozegnamy w niedlugim czasie.

[elektrownik]

lol jak ta baba siedziała z Desmondem na ławce i gadała to mi się matrix i wyrocznia przypomniał...

[kingsajz]

Świetny odcinek! Po prostu wgniótł mnie w fotel (w glebę może jednak nie ). Cały odcinek był praktycznie o Desmondzie i... bardzo dobrze. Świetnie pokazano to co przydarzyło mu się po przekręceniu kluczyka. Przez chwilę wydawało się, że będą to jakieś nudnawe retrospekcje, ale po chwili szok . W pewnym momencie zacząłem się zastanawiać, w jaki sposób twórcy przeniosą "dzieje" Desy'ego ( ) na wyspę... no i nie wyszło to najgorzej (po uwzględnieniu wyjaśnień Szkota pod koniec odcinka). Mi się w każdym razie te "retrospekcje" Desmonda bardzo podobały (i mnie usatysfakcjonowały ). Co do wspomnianych przez @Jonasza początkowych i końcowych minut to, przynajmniej w moim wypadku, ich "ciekawość" popsuły Lost Moments i przeróżne trailery (mówi się trudno..). Ale i tak dobrze, że nie wiedziałem co wydarzy się w trakcie, bo to była esencja tego odcinka. Co do zakończenia to dosyć szybko domyśliłem się kto jest tym "skazanym na śmierć" . Szkoda trochę Charlie'go, ale mam wrażenie, że jednak szybko się z nim nie pożegnamy...
Co do oceny to.. 10/10. Ale jestem nieobiektywny, więc się nie sugerować nią .

BTW: Choć na forum jest od roku, to do tej pory skupiałem się głównie na czytaniu i wyszło na to, że to mój pierwszy post, więc... Witam Wszystkich! :piwo:

[InVer]

ale pokręcony odcinek.... 8/10
Jeszcze raz obejrze jak się pojawią napisy...




---
(żaden nie dostał odemnie 10/10, musieli by mnie porządnie zaskoczyć, narazie przewidywalny)

[Jonasz]

Przewijam sobie w głowie ten epizod i znajduje tyle znakomitych scen. Na przykład koniec rozmowy Desmonda z Widmore. "Nie jestes godny pić moja wiskey, tym bardziej nie jestes godny mojej córki". Najlepsza chyba, i w czołowce najlepszych scen Losta, jest spotkanie Desmonda z Charlim na ulicy. Fenomenalna scena. Charli wołający "This is way we don't do drugs".

W epizodzie po raz kolejny nawiazuje się do przypadku i przeznaczenia. W tym epizodzie stawiają jasno, ze przypadek i przeznazcenie to jedno, a może raczej, ze przyapdek wogóle nie istnieje.

Użytkownik Jonasz edytował ten post 15.02.2007 - |17:10|

[rychu16]

za to mnie odcinek nie podobal sie wcale... twórcy Losta zaczęli coraz bardziej wymyślać i zdarzenia z nieprawdopodobnych zmieniły się w głupie i bez polotu...
podczas odcinka niemal zanudziłem się na śmierć- nie przyniósł on nic nowego, poza pewną już wiadomością o śmierci Charliego(już od dłuższego czasu spekulowano, że Charlie ma zginąć)
po obejrzeniu tego odcinka jedynie utwierdziłem się w przekonaniu, że twórcom już wyczerpały się pomysły i napychają serial stertą bzdur nic nie wnoszących do serialu...

odcinek bardzo kiepski- nie będe nawet wystawiał oceny

[kingsajz]

lol jak ta baba siedziała z Desmondem na ławce i gadała to mi się matrix i wyrocznia przypomniał...

Rzeczywiście.. jak oglądałem to jakoś na to nie wpadłem. Tak się zastanawiam... czy Desmond rzeczywiście przeżywał to wszystko jeszcze raz czy raczej były to te tytułowe "flashes" (coś jak przelatywanie całego życia przed śmiercią). Bardziej prawdopodobne/sensowne jest to drugie... Czy zatem "ta baba" była "realna" czy to tylko imaginacja Desmonda? Znowu druga opcja bardziej "realna"..

Ojj czytam wasze opinie GDZIE SĄ NAPISY !! hehe nie mogę wytrzymać ..

Napisów oczywiście jeszcze nie ma, ale i bez nich można obejrzeć jak się coś kmini angielski...

Przewijam sobie w głowie ten epizod i znajduje tyle znakomitych scen. Na przykład koniec rozmowy Desmonda z Widmore. "Nie ejstes godny pić moja wiskey, tym bardziej nei ejstes godny mojej córki". Najlepsza chyba, i w czołowce najlepszych scen Losta jest spotkanie Desmonda z Charlim na ulicy. Fenomenalna scena. Charli woąłjący "This is way we don't do drugs".

Masz rację scena z Charlie'm znakomita. Do tego w tle chyba najlepsza jak do tej pory piosenka w Lost, czyli Oasis - Wonderwall, której słowa idealnie pasują do sytuacji:
"Because maybe | You're gonna be the one who saves me ?
And after all | You're my wonderwall".
No i jak zauważył już @Jonasz świetne zdanie Charlie'go .

Już się nie mogę doczekać kolejnego epizodu...

EDIT: Tak się głośno zastanawiam: jak to jest możliwe, że dla niektórych odcinek jest fenomenalny, a dla niektórych kiepski??? (pyt. retoryczne)

Użytkownik kingsajz edytował ten post 15.02.2007 - |17:00|

[BALCER]

Nareszcie serial powraca do konwencji SF. Podróże w czasie czy to myślą czy fizyczne są zdecydowanie smakowitym kąskiem dla wielbicieli gatunku. Jak sięgnąć pamięcią, rozwiązuje się powoli bardzo wiele zagadek. Z pewnością wszystkie te w których ktoś coś wiedział a nie wiadomo dlaczego. Czyli np: "doktorek" dający Claire bilety na samolot, Cleo pytająca Michaela czy Walt ma jakieś nadprzyrodzone zdolności, wiele wiele przypadków w których "magiczne" cyfry pojawiają się w życiu bohaterów no i oczywiście śmierć męża Juliett. Wszystkie tym podobne przypadki są oparte na powiązaniach z przyszłością i przeszłością. Należy sobie zadać pytanie: jesli np. dharma faktycznie znala przyszłość i wiedziala, że samolot rozbije się na wyspie to zwyczajnie oni spowodowali, że nasi bohaterowie znaleźli się na pokładzie. Zauważcie jak wielu z nich kupiło/otrzymało bilety w ostatniej chwili.
Pytanie tylko: dlaczego akurat Ci ludzie a nie inni?
Oceniam odcinek na 9/10 - choć nie lubię tego typu ocen

[lead]

o kur... :| najdziwniejszy odcinek jaki wyszedl do tej pory... trudno cokolwiek powiedziec o nim... przez wiekszosc odcinka odczucia mialem raczej negatywne... ale koncowka za to byla swietna, kiedy zostalo wyjasnione o co tak na serio chodzi

[MaraS]

odcinek na pewno inny niż wszystkie no i może dlatego odebrałem go trochę " negatywnie " - nie był zły ,ale dobry też nie był ... końcówka rzeczywiście jak dla mnie rekompensuje cały odcinek oraz rozmowa ze starszą panią i panem Widmore P.S jedno mamy wyjaśnione ... nic przez przypadek nie dzieje się na wyspie oraz poza nią ( teoria Locka widać sprawdza się )

Użytkownik MaraS edytował ten post 15.02.2007 - |18:49|

[Grzesiu]

UWAGA!!
Dzis juz 6 osob zarobilo ode mnie ostrzezenie za pytanie sie o napisy. Na prawde, radze uwazac co kto robi. Co tydzien to samo :/

[Kabdul]

Odcinek dziwny, ale fajny. Kłania się determinizm i Demon Laplace'a, ale watpie by nawet dharma mogła go ujarzmić.

Powstaje pytanie: jesli Desmondo miał błyski w przeszłości o przyszłości, to może coś takiego się wydarzyło w przyszłości co cofneło go do przeszłości. Mówiąc jaśniej może wydarzyło się coś takiego, co sprawia, że Desmond przeżywa to co się dzieje na wyspie tak samo jak przerzywał swoje zycie po przekręceniu kluczyka.

Ważne mogą być też obrazy w biurze Widmora, niestey wyraźnie widać tylko ten, na który się patrzy Desmond i na którym jest biały niedźwiedź, góry i budda.

Użytkownik Kabdul edytował ten post 15.02.2007 - |19:01|

[Quentin]

Bardzo fajny odcinek. Co prawda dalej stoimy w miejscu (jakby nie patrzeć 40 minut uzasadniania tego, że Charlie kipnie, a wystarczyło mu o tym powiedzieć na początku ) ale przynajmniej odcinek tak ładnie zakręcony, że nie ma czasu narzekać na nic. Na poprzedni odcinek nosem kręciłem, ale na ten złego słowa nie powiem.

A teraz idę analizować obraz z biura Widmore'a Smile Może jest tam coś więcej niż miś polarny, wyspa i "namaste" odbite w lustrze.

Na górze obraz odwrócony, na dole tak jak w odcinku:

A tu zbliżenie bez tego "namaste":


Karol Hieronim Pace hehe:


Plus ładne nawiązanie do "Matrixa", a Penny niczym Yoda nawija: "Then respect you he shall."

[katja]

9.5/10 i dwa słowa: moje gratulacje

szkoda tylko, że na odcinek, który mnie przekręci, musiałam czekać tyle czasu

przez moment, w czasie rozmowy desmonda z tamtą babą od pierścionka, ucieszyłam się, że claire wreszcie zasili grono trupów w serialu. wszystko piękne nie trwa wiecznie. a szkoda ._.

tym razem autobus nikogo nie przejechał, za to coś się zawaliło. jednak przeznaczenia nie da się oszukać ;PP

wniosek: lost jeszcze jest w stanie zaskoczyć mistrzowskim epem

[MaraS]

Nie oglądałem jeszcze togo odcinka więc proszę tylko o małą odpowiedz. Czy Flashes Before Your Eyes jest lepszy od Not in Portland?

jak dla mnie dwa zupełnie różne odcinki ... dlatego nie da się ich porównać ... ( natomiast uważam ,że więcej się działo w Not In Portland / pod względem akcji ,zdarzeń, więcej wniósł do fabuły ... )

Użytkownik MaraS edytował ten post 15.02.2007 - |19:34|

[Sawyer88]

Jak dla mnie odcinek bardzo bardzo dobry, oceniam go na 8.5/10
Napewno lepszy od poprzedniego mimo, że nie wniósł praktycznie nic.

Retro Desmonda zajęły 35 minut, ale były dobrze zrobione i ciekawe.
Wiemy już, że Charliego pożegnamy, ciekawe tylko jak i kiedy ?
Kim była ta babka przewidująca przyszłość ? Kolejna tajemnica ...

Wow ... naprawde jestem pod wrażeniem ... choć pisze świeżo po seansie ...