Piękny odcinek, oj piękny
Po letnich serialach jakoś tak łatwo przychodzi mi zachwycanie się BSG
Ten odcinek to dla mnie głównie taka cisza przed burzą. To napięcie, które narasta przez cały odcinek, to uczucie oczekiwania... Po prostu w powietrzu czuć, że coś się zbliża, i to w dodatku coś wielkiego
Nie można powiedzieć, że w tym odcinku jakoś specjalnie dużo się działo, bo tak nie było. Cały odcinek to po prostu historia o tym, że zaraz coś się stanie
Mnie ta historia pochłonęła. Te przygotowania po jednej i drugiej stronie, tajne spotkania, szepty... Jakoś tak jest, że gdy ma się wydarzyć coś istotnego, to cała reszta nagle się zatrzymuje, ruch jakby wolniejszy i właśnie tak odebrałem ten odcinek.
A co warto odnotować:
- Jakoś nie spodziewałem się, że Ellen wpadnie. Zawsze lądowała na 4 łapy
- Po dwóch pierwszych odcinkach przyzwyczaiłem się do nowej Sharon (tzn. jako oficera kolonialnego), a tu taki motyw z dzieckiem, no i chyba znów szykuje się pogorszenie stosunków... A z miłą chęcią pooglądałbym ją jeszcze w roli zaufanego członka załogi.
- Faktycznie dosyć podejrzane jest to dziecko Starbuck w kontekscie tego, jak mówi się o Herze. Czyżby to miał być tylko podstęp aby zmiękczyć serce Starbuck?
Bez mrugnięcia okiem daję
9,5 za niesamowity klimat tego odcinka.
Była cisza przed burzą, to teraz pozostaje czekać na uderzenie. Zobaczymy jak mocne ono będzie
Użytkownik eXPrezes edytował ten post 15.10.2006 - |02:52|