Długo nie mogłem się przekonać do tego serialu i dalej nie mogę, jednak jest to serial koło którego nie można przejść obojętnie. Posiada on unikatowy klimat - który jest jego wielkim atutem - ciekawych i zróżnicowanych bohaterów, nie tylko pod względem wyglądu ale i zachowania oraz charakteru, ciekawa fabułę. Ale czy to wystarczy by kochać ten serial ? Według mnie nie. Brakuje mu czegoś – czego sam dokładnie nie wiem, jakiejś malej iskry która sprawiła by że ten serial pochłonął by mnie bez reszty.
Farscape to serial szalony, zwariowany, zboczony i unikatowy - jedyny w swoim rodzaju, o czym może świadczyć powiedzenie „…coś takiego jak Farek..”. Wiele innych seriali nie może się takim czymś pochwalić (nawet nasze kochane SG-1).
I choć serial nie wywarł na mnie dużego wrażenia – jako całość - to jednak niektóre momenty jak i postacie w serialu sprawiły, że z przyjemnością oglądnąłem go do końca.
1.Pierwszym momentem (zasadzie to cały odcinek) który utkwił mi w pamięci jest 2x04 - Crackers Don't Master. Według mnie – i chyba tylko mnie – najlepszy odcinek w całej serii. Uwielbiam odcinki szalone, zwariowane, w których aktorzy mogą dać popis swoich możliwości, kiedy bohaterom całkowicie dobija, kiedy podejmują dziwaczne decyzje i zachowują się w sposób nieprzewidywalny. A to właśnie taki odcinek, oj uśmiałem się przy nim, co nie miara, i z wielką przyjemnością go oglądnąłem (2 raz pod rząd).
2.Kolejnym momentem – raczej osobą – jest postać Chiany. Ona jest porostu niesamowita. Wielkie brawa dla twórców serialu z tą postać. Jak dotąd nie miałem okazji oglądać w żadnym serialu kogoś kto choćby w części ja przypominał. Zwariowana, szalona, nieokrzesana, zboczona, obdarzona wielkim sercem. To głównie dzięki niej oglądałem ten serial do końca.
3.Czymś co zapada w pamięć jest niewątpliwe odcinek 3x21 a raczej jego końcówka. I choć mowa końcowa Crais’a jest cienka jak barszcz to co się dzieje potem jest niesamowite. Muzyka która towarzyszy rozpadowi krążownika rozjemców jest wyśmienita, kapitalnie dobrana do przedstawianych scen. Sprawia ona że ogląda to się w sposób niezwykły. No i spotkanie na końcu Crichton’a z Scorpiusem, jak dwaj godni przeciwnicy, którzy nie żywią do w tym monecie niechęci lecz każdy z nich okazuje na swój sposób szacunek przeciwnikowi, to jest niesamowite. I jaszcze postawa Scorpiusa która mnie absolutnie zaskoczyła, zachowuje się jak prawdziwy kapitan Po tej scenie zacząłem inaczej postrzegać postać Scorpiusa
4.Odcinkiem który jest odejściem od klimatu Farka jest niewątpliwie 3x17. Ten odcinek ciężko zapomnieć, niesamowity mroczny klimat, pełen mistycyzmu, smutku i wszystkich „czarnych” uczuć.
Byłem totalnie zaskoczony tym odcinkiem, strasznie „ciężko” się go ogląda. Takie odcinki mają to do siebie że dają dużo do myślenia i tworzą niesamowitą atmosferę. I choć ciężko cokolwiek o tym odcinku napisać więcej jest to naprawdę docinek niezwykły, zrobiony doskonale pod każdym względem w którym uczucia są głównymi bohaterami.
5.Oczywiście Farscape nie był by tym serialem gdyby nie Rygel. To niesamowita postać. Jest on głównym sprawcą wszystkich żartów i zabawnych scen w serialu. To typowy egoista, myślący głównie o sobie, ale nie zapomina o przyjaciołach. Wytrawny gracz, niesamowity strateg i dyplomata, ogromny łakomczuch (jak w takim kurduplu może się tyle zmieścić). Bez tej postać Farek stracił by wiele, niewątpliwie Rygel jest jedną z najważniejszych postaci która tworzy klimat Farscape.
A teraz to za co nie „kocham” Farscape
1.Przede wszystkim Starka – nie mogłem go znieść. Jego wariactwo, zmienny charakter, napady histerii doprowadzały mnie do furii. Dobrze że nie zabawił długo w serialu (jak dla mnie i tak był z długo). Choć z drugiej strony jego postać wiele wniosła do klimatu Farka, ale mimo to zdanie o nim nie zmienię.
2.Za Jool – ta postać nic nie wniosła do serialu. Równie dobrze mogłoby jej nie być. Zero charakterystycznych cech no może poza wrzaskiem. Byłem wniebowzięty, gdy powiedziała serialowi papap.
3.Nienawidzę syndromu bliźniaków w jakimkolwiek serialu. I choć ten wątek został poprowadzony i rozwiązany w Farku bardzo dobrze, to jednak jestem przeciwny takim rozwiązaniom. Szczególnie zniechęciło mnie do tego wątku to co się działo po docinku 3x17 zupełnie inaczej wyobrażałem sobie zachowanie Crichton’a, ale – o ile odcinki z Crichton’a na Talyne były ciekawe o tyle Crichton z Moy miał tylko 1 odcinek dobry. Według mnie tu był błąd z strony twórców mogli to troszkę inaczej poprowadzić, bardziej skomplikować sprawy.
4.Za wygląd krążownika rozjemców. Ehhhhh…. Jak ja bym chciał żeby on wyglądał inaczej
5.Za to że się tak powoli rozkręca
Jest jeszcze kilka innych ciekawych momentów i postaci np: przemiana Crais’a,(ktorą nie wiem jak sklasyfikować) Zahn itp., które zasługują na uwagę lecz nie wzbudziły mojego szczególnego zinteresowania
Podsumowując
Farcsape to serial bardzo bobry z ciekawą fabułą i specyficznym klimatem, posiadającym wiele ciekawych cech, ale brak mu według mnie tego czegoś, sam nie wiem czego – jeszcze nie wiem, jakiejś małej iskierki która sprawiła by, że jeden sezon oglądnąłbym w jeden dzień
Użytkownik rexus edytował ten post 13.10.2003 - |19:34|