The Dresden Files
#101
Napisano 10.04.2007 - |11:29|
A tak w ogole to ile ma byc odcinkow 1 serii? Bo zdaje sie ze 12, ale na hataku jest 13 wymienionych, no wiec jak to jest?? Najlepiej by bylo gdyby okazalo sie, że odcinkow bedzie jeszcze wiecej np 22
#102
Napisano 10.04.2007 - |12:38|
Kosiar
------------------------------------------------------------------
Na początku Pan Bóg stworzył niebo i ziemię.
Później stworzył MacGyvera i miał już problem z głowy...
#103
Napisano 10.04.2007 - |19:04|
9/10
#104
Napisano 10.04.2007 - |23:22|
Zupełnie inna sprawa: Biedny Harry... Dopiero teraz widzimy, jak bardzo jest samotny, jeśli jedyną bliską mu osobą jest potępiony duch czarnoksiężnika. Dlatego tak bardzo był zmartwiony, bliski rozpaczy, kiedy sądził, że Bob zginął. Niedawno, w poprzednim odcinku, przecież Bob też omal nie umarł, kiedy przez chwilę przebywał w postaci śmiertelnej, i Harry nie na żarty się wtedy przestraszył, że może stracić jedynego przyjaciela.
Biedny Bob... Okazuje się, że fakt, że jest duchem, nie zmienia tego, że może cierpieć i umrzeć.
Mai może być smoczycą, no ładnie! Zgadzałoby się, jest żarłoczna, bezwzględna, straszliwie potężna i długowieczna. W tej chwili trudno ją nazwać dobrą, ale ma charyzmę, wzbudza posłuch. Musi być w niej coś, co tłumaczy, dlaczego jest w szeregach Wysokiej Rady, i dlaczego Morningway, który zdecydowanie do tych dobrych się nie zaliczał, chciał ją zlikwidować, aby zacząć wprowadzać swoje porządki. Ciekawe też, jakie porachunki miała Mai z tym drugim smokiem?
#105
Napisano 11.04.2007 - |03:18|
Było nawet sporo efektów specjalnych co w Dresdenie było dotąd rzadkością.
Szkoda, że sezon ma tylko 12 odcinków - jak od Was słyszę.
Może ktoś wie czy i kiedy ew. byłby 2 sezon? Wg mnie Dresden zdecydowanie wart jest 2 sezonu i może kilku kolejnych.
1-11 to naprawdę niezły odcinek. Miał w sobie to coś...
#106
Napisano 11.04.2007 - |08:32|
Hm...Zastanawia mnie, dlaczego Harry nie ma wykształcenia formalnego. Po raz już drugi, w odcinku 1x11, przyznaje się, że nie ukończył szkoły - co mu nawet Bob wytyka - słusznie . W odcinku 1x7 "Walls" Dresden tłumaczy, że nie poszedł na studia, bo nie miał pieniędzy i znajomości. W świetle tego, co dowiedzieliśmy się ostatnio, brzmi to dziwnie. Rodzina Morningway'ów była bardzo bogata i wpływowa, i nie były to wpływy tylko w świecie magicznym. Justin Morningway "jadał lunch" z gubernatorem, a i pieniędzy miał w bród. Nie można tez sądzić, że skąpił na swojego podopiecznego, w końcu Harry jeździł po całym świecie, jak przystało bogatemu młodzieńcowi z dobrej rodziny - Europa, Azja, Ameryka Południowa. Błąd scenarzystów, czy może Harry po prostu nie przepadał za nauką, ale chciał się jakoś wytłumaczyć?
Nie ma wykształcenia "formalnego", ponieważ do szkół nie chodził. Uczył go Bob, a taka nauka raczej nie obejmowała matematyki, fizyki czy biologii w naszym rozumieniu.
Co do pieniędzy, to sam Harry powiedział Murphy, że wszystkie pieniądze wuja przeznaczył na cele charytatywne, sobie nie zostawiając ani grosza. Nie ma też znajomości, które miał jego wuj, ponieważ w tym czasie, gdy wuj "jadał lunch" z różnymi ważnymi personami, Harry podróżował po świecie, zdobywając "nieformalne" wykształcenie (za pieniądze wuja ).
Matka zmarła gdy był mały. Z racji podróżowania po kraju razem z ojcem, nie miał raczej czasu na rozwój jakiejkolwiek bliższej znajomości. Ojciec zostaje zabity. Przygarnia go wuj, który ma już dla niego przygotowaną "ścieżkę kariery", a która wiąże się raczej z nauką niż zawieraniem przyjaźni. Harry podróżuje po świecie, kontynuując naukę. Jedynymi "stałymi" w jego życiu jest wuj i Bob. Potem okazuje się, że to wuj jest odpowiedzialny za śmierć jego ojca. Co się stało - wiemy. Harryemu pozostaje _tylko_ Bob. Jedyna "osoba", która wiąże jego stare życie z nowym, jedyna osoba, która wie jak było naprawdę. Opiekun, przyjaciel, mentor.Zupełnie inna sprawa: Biedny Harry... Dopiero teraz widzimy, jak bardzo jest samotny, jeśli jedyną bliską mu osobą jest potępiony duch czarnoksiężnika. Dlatego tak bardzo był zmartwiony, bliski rozpaczy, kiedy sądził, że Bob zginął. Niedawno, w poprzednim odcinku, przecież Bob też omal nie umarł, kiedy przez chwilę przebywał w postaci śmiertelnej, i Harry nie na żarty się wtedy przestraszył, że może stracić jedynego przyjaciela.
Ale czy Harry jest samotny? Tego bym nie powiedział.
Można mieć "stado" przyjaciół i być samotnym, można nie mieć nikogo i samotnym nie być.
Cierpienie niekoniecznie musi mieć formę "fizyczną" .Biedny Bob... Okazuje się, że fakt, że jest duchem, nie zmienia tego, że może cierpieć i umrzeć.
Może Mai jest "łagodną" odmianą smoka?Mai może być smoczycą, no ładnie! Zgadzałoby się, jest żarłoczna, bezwzględna, straszliwie potężna i długowieczna. W tej chwili trudno ją nazwać dobrą, ale ma charyzmę, wzbudza posłuch. Musi być w niej coś, co tłumaczy, dlaczego jest w szeregach Wysokiej Rady, i dlaczego Morningway, który zdecydowanie do tych dobrych się nie zaliczał, chciał ją zlikwidować, aby zacząć wprowadzać swoje porządki. Ciekawe też, jakie porachunki miała Mai z tym drugim smokiem?
Kosiar
------------------------------------------------------------------
Na początku Pan Bóg stworzył niebo i ziemię.
Później stworzył MacGyvera i miał już problem z głowy...
#107
Napisano 11.04.2007 - |12:09|
Co do pieniędzy, to sam Harry powiedział Murphy, że wszystkie pieniądze wuja przeznaczył na cele charytatywne, sobie nie zostawiając ani grosza. Nie ma też znajomości, które miał jego wuj, ponieważ w tym czasie, gdy wuj "jadał lunch" z różnymi ważnymi personami, Harry podróżował po świecie, zdobywając "nieformalne" wykształcenie (za pieniądze wuja biggrin.gif).
Co do tego, jakie wykształcenie ma Harry, nie ma wątpliwości - widzieliśmy, że uczył się magii w domu. Dziwiło mnie tylko, że Harry z żalem wspomina, że nie mógł iść na studia (a nawet nie skończył szkoły średniej) z powodów dziwnych jak na osobę o takim statusie majątkowym, jak on w tym czasie. Młody Dresden w tej chwili wygląda na jakieś 30 lat, parę lat dodać lub odjąć. Majątku się pozbył w chwili śmierci wuja, czyli pięć lat temu. Do tego czasu korzystał niewątpliwie z wszystkich dobrodziejstw, jakie dawał mu majątek Morningway'ów, o czym świadczą choćby jego podróże tuż przed nieszczęśliwym wydarzeniem, które zmieniło jego życie. Czas na szkołę to okres mniej więcej między 15 a 22 rokiem życia, czyli na pewno jeszcze mógłby sobie na to pozwolić - gdyby chciał. Wszelkie ewentualne wpływy, jakich potrzebowałby, aby dostać się do któregoś z najbardziej prestiżowych uniwersytetów, załatwiłby mu pewnie wuj. Dlaczego więc z takim żalem i zazdrością patrzył na studentów, twierdząc, że dla niego mury uczelni były barierą nie do pokonania i że z braku pieniędzy i układów tacy jak on mogą się nie fatygowac składaniem podań o przyjęcie?
Cierpienie niekoniecznie musi mieć formę "fizyczną" smile.gif.
Niewątpliwie, w końcu Bob jest potępiony, samo to już wystarczy. Chodziło mi raczej o to, że kiedy wrócił z pływania w oceanie "wydestylowanej esencji śmierci", wyglądało na to, że odbiło się to na jego stanie zdrowia, jeśli tak można powiedzieć o duchu.
Mai łagodna? Wątpię. Albo nie jest smokiem, bo przecież wcale nie jest to powiedziane, albo w jej interesie obecnie leży sojusz z Wysoką Radą - może przeciw innym smokom?
#108
Napisano 11.04.2007 - |19:33|
Tylko, że Harry musiał w tych młodzieńczych latach nadrobić sporo zaległości. To co "zaniedbał" jego ojciec, Harry musiał nadganiać po trafieniu pod skrzydła wuja. Poza tym, nie wydaje mi się, aby Harry miał czas na chodzenie do zwykłej szkoły. Nauka magii to raczej zajęcie na "pełen etat" a nie kółko zainteresowań. I tu bym raczej upatrywał źródła żalu Harrego.Co do tego, jakie wykształcenie ma Harry, nie ma wątpliwości - widzieliśmy, że uczył się magii w domu. Dziwiło mnie tylko, że Harry z żalem wspomina, że nie mógł iść na studia (a nawet nie skończył szkoły średniej) z powodów dziwnych jak na osobę o takim statusie majątkowym, jak on w tym czasie. Młody Dresden w tej chwili wygląda na jakieś 30 lat, parę lat dodać lub odjąć. Majątku się pozbył w chwili śmierci wuja, czyli pięć lat temu. Do tego czasu korzystał niewątpliwie z wszystkich dobrodziejstw, jakie dawał mu majątek Morningway'ów, o czym świadczą choćby jego podróże tuż przed nieszczęśliwym wydarzeniem, które zmieniło jego życie. Czas na szkołę to okres mniej więcej między 15 a 22 rokiem życia, czyli na pewno jeszcze mógłby sobie na to pozwolić - gdyby chciał. Wszelkie ewentualne wpływy, jakich potrzebowałby, aby dostać się do któregoś z najbardziej prestiżowych uniwersytetów, załatwiłby mu pewnie wuj. Dlaczego więc z takim żalem i zazdrością patrzył na studentów, twierdząc, że dla niego mury uczelni były barierą nie do pokonania i że z braku pieniędzy i układów tacy jak on mogą się nie fatygowac składaniem podań o przyjęcie?
Jeśli przyjmiemy, że Bob jako duch, jest pewną formą energii (a inaczej chyba być nie może, skoro go widać i słychać - choć nie można dotknąć), to może zachodzić tu proces zakłócania energii. Popatrz co się dzieje z wyświetlanym obrazem na monitorze, jeśli w pobliżu niego leży dzwoniący telefon komórkowy. A być może, takie zakłócanie energii w przypadku ducha, widoczne jest jako wyczerpanie .Niewątpliwie, w końcu Bob jest potępiony, samo to już wystarczy. Chodziło mi raczej o to, że kiedy wrócił z pływania w oceanie "wydestylowanej esencji śmierci", wyglądało na to, że odbiło się to na jego stanie zdrowia, jeśli tak można powiedzieć o duchu.
Nie, "Mai łagodna", tylko "łagodna jak na smoka".Mai łagodna? Wątpię. Albo nie jest smokiem, bo przecież wcale nie jest to powiedziane, albo w jej interesie obecnie leży sojusz z Wysoką Radą - może przeciw innym smokom?
Przyjąłem, że Mai jest smokiem (choć to niekoniecznie prawda), a jak na smoka, jest łagodna (w porównaniu z tym drugim egzemplarzem). Oczywiście, w przypadku, gdy Mai nie jest smokiem, całe to stwierdzenie nie ma sensu.
Jednym z określeń, jakim obdarzają Mai inni, jest "Pradawna". W przypadku Mai, mnie osobiście określenie "Pradawna" kojarzy się z "prymitywna", ale nie w pejoratywnym znaczeniu tego słowa, tylko jako "prosta", "nieskomplikowana", nawet "ograniczona". Może Mai jest jakimś szamanem sprzed 10 tys. lat? Może pozostały w niej te "pradawne" odruchy, kiedy najszybszym i najskuteczniejszym wyjściem ze skomplikowanej lub niebezpiecznej sytuacji, była fizyczna eliminacja przeciwnika?
W sumie, dopóki nie dowiemy się o Mai czegoś więcej, będzie to tylko "gdybanie".
Użytkownik Kosiar edytował ten post 11.04.2007 - |19:34|
Kosiar
------------------------------------------------------------------
Na początku Pan Bóg stworzył niebo i ziemię.
Później stworzył MacGyvera i miał już problem z głowy...
#109
Napisano 11.04.2007 - |19:45|
ale Kimera ma racje - troche to dziwnie wyglada, Harry narzeka ze nie skonczyl zadnej szkoly bo nie bylo go na to stac, a nie dlatego, ze nie mial na to czasu z powodu nauki magii czy podrozy poswiecie - jest tu pewna niespojnosc scenariusza
www.science-fiction.com.pl/forum
_________________________________________
oh my goddess Me !
#110
Napisano 11.04.2007 - |21:16|
A co jeśli wuj Harrego nie chciał mu dać kasy na normalną szkołę?
Kosiar
------------------------------------------------------------------
Na początku Pan Bóg stworzył niebo i ziemię.
Później stworzył MacGyvera i miał już problem z głowy...
#111
Napisano 11.04.2007 - |22:00|
a skadinad wiemy, ze Harry podrozowal po Europie, Ameryce poludniowej i gdzie tam jeszcze - przeciez wlasnie wrocil z jakiejs podrozy, kiedy zdarzyl sie ten nieszczesliwy wypadek z lalka woodoo.... a niby skad mial kase na te podroze, wyzebral na stacji metra?
na pewno az do smierci wuja korzystal ze wszelkich dobr; dopiero kiedy sie dowiedzial, jakim magiem byl Justin, Harremu obrzydly pieniadze Morningway'ow.
mozliwe jest natomiast wytlumaczenie, ze byl.... kiepskim uczniem. wiemy np, ze jest zupelnie antytechniczny - wszystko, czego sie dotknie, niemal zawsze natychmiast sie psuje moze majac naturalny dar magii, jest antytalentem matematycznym, dysortografem itd? i wuj widzac, ze chlopak meczy sie w szkole, nie nalegal, wiec Harry skonczyl tyle klas, ile mogl, z miernymi wynikami - dlatego nie poszedl na studia, bo na dzienne na pewno by sie nie dostal, wybral magie, a kiedy wrocil z podrozy i po smierci wuja pieniazki sie skonczyly, nie bylo go juz stac na platne kursy.
?
www.science-fiction.com.pl/forum
_________________________________________
oh my goddess Me !
#112
Napisano 11.04.2007 - |22:45|
#113
Napisano 11.04.2007 - |22:51|
Niekoniecznie.
Równie dobrze wuj mógł opłacać podróże, w czasie których Harry nadal uczył się magii (gdzie najlepiej się uczyć o wampirach, jak nie w ojczyźnie Vlada Palownika). Dajesz pieniądze dziecku na kino, ale na film przygodowy, a nie na np. pornosa .
Uczył się "normalnych" rzeczy - ma prawo jazdy, licencję detektywa, prowadzi biznes. Jakąś szkołę podstawową też musiał zaliczyć (obojętne czy normalnym tokiem, czy też eksternistycznie).
Poza tym, gdyby był kiepskim uczniem, to nie czułby żalu, że nie skończył jakiejś normalnej, dobrej szkoły średniej, o studiach już nie mówiąc.
A antytalentem technicznym też nie jest - to tylko elektronika nie wytrzymuje kontaktu z nim . Mechanika sprawuje się prawidłowo - dlatego jeździ jeepem (a nie bryką z DVD i nawigacją satelitarną) i ma gramofon (a nie CD).
Kosiar
------------------------------------------------------------------
Na początku Pan Bóg stworzył niebo i ziemię.
Później stworzył MacGyvera i miał już problem z głowy...
#114
Napisano 11.04.2007 - |23:28|
Użytkownik Modes edytował ten post 11.04.2007 - |23:28|
#115
Napisano 12.04.2007 - |05:19|
I to jest Twoje zdanie osobiste czy masz jakieś pewne źródło zewnętrzne na poparcie tej tezy? Jeśli tak to by świadczyło o faktycznym bałaganie i braku koncepcji, co z kolei źle wróży całej produkcji...
#116
Napisano 12.04.2007 - |11:13|
Kosiar
------------------------------------------------------------------
Na początku Pan Bóg stworzył niebo i ziemię.
Później stworzył MacGyvera i miał już problem z głowy...
#117
Napisano 12.04.2007 - |13:01|
Potem zmienił sie pomysł, pełnometrażowy odcinek pilotowy przycięto do długości normalnego odcinka i wyświetlono w środku sezonu, ale widać pewne luki, nawet w obrębie samego epizodu. Zmiany pojawiające się między pilotem i serialem nie są niczym nadzwyczajnym (dobrym przykładem jest np. serial Babylon 5), ale dotyczą najczęściej obsady, scenografii i charakteryzacji. Gorzej, jeśli tak jak w przypadku "Akt Dresdena" mamy nie dość, że zmianę koncepcji - dokładniej chodzi o kwestię ujawniania istnienia magii - to jeszcze zmiana ta przypadła na środek sezonu. Być może tym należy tłumaczyć także inne niekonsekwencje.
Tak czy inaczej, serial zdecydowanie się rozkręca i coraz mniej przypomina wersję książkową, co mnie osobiście wcale nie przeszkadza. Są to dwie alternatywne wersje magicznego Chicago i mieszkającego w nim czarodzieja-detektywa, obie warte uwagi. Seria powieści ukazała się po polsku nakładem wydawnictwa Amber, w tej chwili właśnie wznowiono "Front burzowy", czyli pierwszą część cyklu.
Tytuł odcinka 1x11 "Things That Go Bump" może wydawać się trochę dziwny, ale jest to fragment starej szkockiej modlitwy o ochronę przed upiorami.
From ghosties and ghoulies
and long-leggedy beasties
and things that go bump in the night,
good Lord deliver us!
W przekładzie Ireny Tuwim brzmi on tak (jeśli dobrze pamiętam, bo cytuję z pamięci "Widmo z Głogowego Wzgórza")
Od duchów, upiorów,
od zjaw długonogich,
od bestyj, co skaczą,
uchowaj nas, Panie!
#118
Napisano 12.04.2007 - |20:58|
dzieki za rzeczowa wypowiedz
ja akurat wiedzialam, ze 8my odcinek przerobili z "pilota", ale o innych zmianach dowiaduje sie dopiero teraz - a faktycznie, zauwaza sie pewne dyschronie i powtorzenia w kolejnych odcinkach.
no ale nie szkodzi; miejmy nadzieje, ze przemysla sobie lepiej drugi sezon...
mam "Front burzowy" Butchera i jakkolwiek ksiazka mi sie podoba, to CIESZE sie, ze scenarzysci odbiegli od oryginalu - wielkie im dzieki za postac Boba, za "ukrycie" magii...
a nigdzie nie jest powiedziane, i ja tez nie twierdze, ze Harry byl glupi i dlatego szkoly nie skonczyl.
nie zdal matury - ale Dresden to nie Majewski, no i tam maja innego ministra edukacji
a napisalam, ze pewnie nie przykladal sie specjalnie do zwyklej szkoly, bo mial o wiele ciekawsze zajecia.
www.science-fiction.com.pl/forum
_________________________________________
oh my goddess Me !
#119
Napisano 18.04.2007 - |23:09|
Chcę powiedzieć, że z odcinka na odcinek serial Dresden Files coraz bardziej mi się podoba. A w tym naprwdę wyjątkowa jestem pod pozytywnym wrażeniem Valerie Cruz grającej Connie Murphy. Muszę przyznać, że ta aktorka - zresztą przeciętnie znana i nieutytułowana jakimiś nagrodami czy sukcesami- wyjątkowo mi się podoba jako kobieta i jako aktor. Ma coś w sobie .
Jeśli to prawda, że 1 sezon miał i ma tylko 12 odcinków to pozostaje czekać na 2 sezon. Z pewnością Akta Dresdena są tego warte.
#120
Napisano 20.04.2007 - |15:49|
www.science-fiction.com.pl/forum
_________________________________________
oh my goddess Me !
Użytkownicy przeglądający ten temat: 5
0 użytkowników, 5 gości, 0 anonimowych